Mieszkający w stolicy Portugalii muzułmanie domagają się od władz Lizbony budowy meczetu, obiecanego im przed dekadą przez burmistrza stolicy, dziś premiera kraju Antonio Costę. W środę wystosowali apel w tej sprawie do ratusza po modlitwie na placu Martim Moniz przylegającego do stołecznej starówki.
Okazją do skierowania żądań w sprawie budowy świątyni była modlitwa z okazji święta hadżdż, w której wzięło udział na placu Martim Moniz w centrum Lizbony kilkanaście tysięcy wyznawców islamu.
Według stołecznych mediów modlitwa pod gołym niebem w centrum Lizbony zgromadziła głównie imigrantów pochodzących z Bangladeszu. To właśnie ich środowisko domaga się wybudowania nowej świątyni w pobliżu placu Martim Moniz.
Media odnotowują, że obietnicę budowy islamskiej świątyni złożył ponad dekadę temu ówczesny burmistrz stolicy, Antonio Costa, który dziś jest premierem Portugalii.
Wprawdzie wyznaczono plac pod budowę obiektu, ale inwestycja nie została rozpoczęta z powodu sporu sądowego o teren, na którym planowany był meczet.
Muzułmanie są najszybciej rozwijającą się grupą wyznaniową w Portugalii. O ile w dekadzie lat 60-tych XX w. ich wspólnota na terenie całego kraju liczyła zaledwie kilkadziesiąt osób, to obecnie przekracza ona 100 tys. wiernych.
W samej tylko aglomeracji Lizbony muzułmanie posiadają obecnie 15 świątyń.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.