Możemy nakarmić bezrobotnych

KAI

publikacja 21.12.2002 05:41

W związku z ostatnimi żądaniami bezrobotnych, postawionymi w Sejmie, abp Damian Zimoń z Katowic zadeklarował, że ludzie Kościoła i władze lokalne są w stanie zapewnić bezrobotnym 1 posiłek dziennie.

Caritas i zakony w Polsce już prowadzą ok. 150 jadłodajni, stołówek i kuchni dla ubogich, z każdej z nich codziennie korzysta od kilkudziesięciu do kilkuset osób. - Jesteśmy w stanie, ludzie Kościoła i władze lokalne, zapewnić jeden posiłek dziennie dla bezrobotnych - powiedział metropolita katowicki abp Damian Zimoń. Jego zdaniem rządząca koalicja ma obowiązek spełnić swoje obietnice przedwyborcze i prowadzić taką politykę i zmiany strukturalne, aby ci ludzie otrzymali pracę - stwierdził autor słynnego listu pasterskiego o bezrobociu. - Pomysł bezrobotnych nie jest zły, wydaje mi się, że państwo musi być stać na ten jeden ciepły posiłek dla osób pozbawionych środków do życia - powiedział b. Joachim, przełożony Wspólnoty św. brata Alberta w Krakowa. - W albertyńskim charyzmacie wychodzimy z założenia, że minimum egzystencjalne: dach nad głową i ciepły posiłek należy się każdemu. Zdaniem b. Joachima, przyjście do jadłodajni wymaga wielkiej determinacji ze strony ubogiej osoby. - Ci, którzy nie są jeszcze bezdomni, przychodzą częściej po suchy prowiant, który wydajemy raz w tygodniu: makaron, wędliny, półprodukty do przygotowania posiłku - mówi b. Joachim. - To są ludzie ambitni, którzy wolą sobie ugotować sami niż korzystać z jadłodajni. Przełożony Wspólnoty św. brata Alberta uważa, że optymalnym rozwiązaniem mogłoby być rozwijanie sieci barów dotowanych przez państwo. - Bezrobotni mają poczucie godności, które sprawia, że wolą choć symbolicznie zapłacić za otrzymany posiłek - powiedział. W Polsce jest wiele miejsc, gdzie ubodzy mogą liczyć na darmowy posiłek. Caritas prowadzi ok. 100 kuchni, stołówek i jadłodajni. Zgromadzenia zakonne męskie i żeńskie - prawie 50. Codziennie korzysta z każdej z kuchni i darmowych stołówek od kilkudziesięciu do kilkuset osób. Duchowni i świeccy prowadzący jadłodajnie z trudem szacują ile kosztuje przygotowanie jednego talerza zupy. - To zależy od tego, jakie są składniki, czy jest duża wkładka mięsna, do tego należy doliczyć koszty transportu, prądu, wody i gazu - wyliczają siostry urszulanki, prowadzące kuchnię społeczną w Poznaniu. - średnio jednak wychodzi 2 zł na jeden talerz - dodają. Podobną kwotę podają inni dyrektorzy jadłodajni. - Z reguły te kościelne instytucje są dotowane przez państwo, władze samorządowe w niewielkiej części finansują jadłodajnie, ale zdobywanie środków spoczywa głównie na barkach instytucji wydającej obiady - powiedział b. Joachim. - Fakt wtargnięcia bezrobotnych do Sejmu dowodzi determinacji tych osób - podkreśla Mira Jankowska, założyciela Stowarzyszenia LABOR wspierającego osoby bez pracy w procesie wychodzenia z bezrobocia. - Są zagubieni w nowej rzeczywistości, głodni i zrozpaczeni. Potrzebne jest im wsparcie materialne lub po prostu jeden ciepły posiłek dziennie, ale najważniejsza jest pomoc w zmianie sposobu życia, dostosowaniu się do innej sytuacji na rynku pracy - dodała. 19 grudnia grupa bezrobotnych wtargnęła do Sejmu. Domagali się m.in. gwarancji otrzymania jednego gorącego posiłku dziennie i bezpłatnych przejazdów koleją. Bezrobotnych w Polsce jest ponad 3 mln.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona