List do redakcji: Kontrowersyjne zachowania księży

Kasia K.

publikacja 28.12.2005 13:38

Piszę tego maila, gdyż dręczy mnie kwestia absurdalnego zachowania księży.

Witam serdecznie.Tak się składa, że sam jestem kapłanem i ostatni tydzień spędziłem właściwie "za kratkami" :). Od razu na początku chcę zaznaczyć, że nie popieram zachowania owego księdza, który, jak to napisała pani Kasia - "wrzeszczał w konfesjonale" - jest ono co najmniej nieodpowiednie.Nie mogę jednak się zgodzić również w wypowiedzią pani Katarzyny.Może warto sobie uświadomić, że: 1. Spowiedź we Wigilię, nie jest najwłaściwsza. Na przygotowanie się do świąt Narodzenia Pańskiego mamy cały Adwent. Odkładanie spowiedzi na ostatnie chwile przed świętami może świadczyć, o pewnym niezrozumieniu istoty tego sakramentu i niedocenieniu łaski spotkania z przebaczającym Chrystusem (nie jest On dla mnie kimś najważniejszym), a także z pewną niewiarą w łaskę sakramentu ("bo znowu nagrzeszę"). 2. Co więcej, siedząc w konfesjonale, słuchając tych spowiedzi, po prostu wpadałem w przygnębienie - bo wielu penitentów, szczególnie właśnie tych wigilijnych przychodziło do sakramentu nieprzygotowanych, po pół, czy ponad pół roku przychodzą do sakramentu nie zrobiwszy nawet rachunku sumienia. Jako kapłan stawałem wtedy wobec problemu, odesłać tę osobę, by się przygotowała, czy też narazić godność sakramentu i udzielić rozgrzeszenia. Nikomu nie życzę takiego dubium. 3. Wielu penitentów wigilijnych przychodzi do spowiedzi "przy okazji" - jestem na zakupach, no to jeszcze do spowiedzi. 4. Ksiądz nie spowiada tylko w dzień wigilii, ale przez cały mijający tydzień. I proszę też zrozumieć, że w tym czasie chodził jeszcze do szkoły, miał spotkania z grupami itp. itd. (w każdym razie, tak to wyglądało w moim przypadku). Tydzień przedświąteczny jest po prostu tygodniem wyrwanym z życiorysu. 5. Sam zwyczaj spowiadania się we Wigilię, dla mnie jest niezrozumiały. W moim domu rodzinnym rano i popołudniu trwają ostatnie przygotowania do Wieczerzy, i nie ma czasu na stanie w kolejkach, po dwie trzy godziny. Wystarczy pójść do spowiedzi TYDZIEŃ wcześniej i uniknie się kolejek, zdenerwowania, zmęczonego i wnerwionego księdza... Nie broniąc zachowania kapłana, pokazuję jednak kilka może niezbyt składnych myśli, niejako z drugiej strony. Myślę, że warto je uwzględnić. Życzę ciągłego odkrywania na nowo piękna sakramentu pokuty. Pozdrawiam wszystkich czytelników i redaktorów portalu wiara.pl x. Marcin

oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama