1000 lat życia monastycznego na Świętym Krzyżu

za www.swietykrzyz.pl/a.

publikacja 11.06.2006 08:10

Od tysiąca lat na Świętym Krzyżu w Górach Świętokrzyskich obecni są zakonnicy.

Również ks. Gacki wysunął przypuszczenie, iż Bolesław Krzywousty sprowadził benedyktynów z Węgier. Stało się to w r. 1113. Po oślepieniu brata, wskutek czego Zbigniew zmarł, spadła na Krzywoustego klątwa rzucona przez arcybiskupa Marcina. Książe upokorzył się, odosobnił od ludzi, pościł, przywdział włosiennicę, pielgrzymował do klasztoru św. Idziego w Samogywar na Węgrzech i do grobu św. Stefana, boso też szedł do Gniezna, do grobu św. Wojciecha. Ofiarował kościołom bogate dary i uniknął losu stryja, króla Bolesława Śmiałego. W czasie pokutnej pielgrzymki do opactwa w Samogywar Bolesław zaprosił benedyktynów do Polski, którzy osiedlili się w Sieciechowie i na Świętym Krzyżu. Benedyktyni chętnie przyjęli zaproszenie, ponieważ w XII wieku Węgry posiadały o wiele więcej klasztorów niż Polska (około 80). Węgierscy mnisi mogli również ze sobą przywieźć relikwie Św. Krzyża, które niegdyś należały do św. Emeryka. W pewnej mierze uzasadnienie tej tezy znajdujemy w benedyktyńskich monografiach o Św. Krzyżu, w których dużo się mówi o początkach chrześcijaństwa na Węgrzech. Wiele też miejsca poświęca się życiorysowi św. Stefana I i jego syna Emeryka. Natomiast w historii klasztoru nie wspomina się o wydarzeniach, jakie miały miejsce za Mieszka II i po jego śmierci. Ponadto ważnym dowodem jest tradycja o węgierskim pochodzeniu relikwii Krzyża Świętego. Do tej koncepcji przychylali się współcześni badacze: P. Dawid i K. Maleczyński. Ostatnio lansuje się opinię, że mnisi tynieccy zasiedlili Św. Krzyż. Jako dowód podaje się, że między opactwem świętokrzyskim i tynieckim zachodziła wymiana opatów. Rzeczywiście, taka wymiana, a raczej przesunięcia miały miejsce. Pod koniec XII wieku świętokrzyski opat Milwan opuścił Św. Krzyż i objął opactwo tynieckie. Podobnie uczynił w XII wieku opat Lutfryd. W XIV wieku opat Wojciech zrezygnował z opactwa na Świętym Krzyżu i objął obowiązki opata w Tyńcu. Można by z tych faktów wnioskować, że między Tyńcem a Św. Krzyżem istniała więź proweniencji. Jednak na takim dowodzie nie można się oprzeć, gdy weźmie się pod uwagę realia historyczne. W średniowieczu, a nawet w czasach nowożytnych był zwyczaj, że patronowie obsadzali biskupstwa, opactwa a nawet probostwa. W Polsce również król albo książę typował kandydatów na stanowiska kościelne. Na Św. Krzyżu przemożny wpływ na wybór opata mieli król i biskup krakowski, bo na terenie jego diecezji znajdowało się opactwo na Łysej Górze. Przykładów jest bardzo dużo. Podam dwa bardzo charakterystyczne: Opat Jan, faworyt, i spowiednik króla Kazimierza Wielkiego, został zmuszony przez bpa krakowskiego Floriana Mokrskiego do zrezygnowania z opactwa w Tyńcu. Jednak wpływ króla sprawił, że objął równorzędne stanowisko opata na Św. Krzyżu. Mikołaj Drozdek, kapelan króla Władysława Jagiełły, został opatem na Św. Krzyżu w 1424 r. Po dwóch latach, pobożny i pokorny złożył urząd, aby oddać się życiu pustelniczemu. Następcą Drozdka został Wojciech Łysy. Po roku rządów na Św. Krzyżu przeniósł się z woli monarchy na opactwo w Lubiniu, a na jego miejsce na Św. Krzyżu król osadził ponownie Mikołaja Drozdka. Przesunięcie opata ze Św. Krzyża do Tyńca świadczyło o większej łaskawości króla, bo opactwo tynieckie było zamożniejsze i położone blisko Krakowa. Za protekcją króla opaci świętokrzyscy zostawali też biskupami. Przez kilka wieków istniał spór między Tyńcem a Świętym Krzyżem, który klasztor jest starszy, a tym samym przysługuje mu tytuł arcyopactwa. W tym sporze Tyniec nie przywoływał faktu, że w tym to a w tym roku grupa mnichów z Tyńca udała się na Łysą Górę i zasiedliła nowe opactwo. I to przeczy opinii, że Tyniec był macierzystym opactwem Św. Krzyża. Skąd przybyli benedyktyni - sprawa nadal jest otwarta i nie ma jasnej odpowiedzi.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 4 z 4 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..