Trwają poszukiwania śmigłowca z prezydentem Iranu Ebrahimem Raisim na pokładzie po wypadku w pobliżu Dżolfy w irańskiej prowincji Azerbejdżan Wschodni. Mgła i ulewne deszcze utrudniają pracę ekip ratowniczych, w tym zlokalizowanie helikoptera.
W rejonie katastrofy znajduje się 40 zespołów ratowniczych, z których część dotrze wkrótce na miejsce - poinformowało Towarzystwo Czerwonego Półksiężyca w prowincji.
W okolicy znajdują się również siły zbrojne i oddziały Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, w tym trzy jednostki dronów, które nie mogą jednak działać ze względu na warunki pogodowe
Wcześniej państwowa agencja IRNA informowała, że helikopter ratowniczy nie był w stanie dotrzeć do obszaru, w którym przypuszczano, że znajdował się śmigłowiec Raisiego z powodu gęstej mgły. Media wyjaśniały też, że zespoły ratownicze miały niewiele godzin światła dziennego na szukanie śmigłowca.
Półoficjalna agencja informacyjna Fars wezwała Irańczyków do modlitwy za Raisiego, a telewizja państwowa transmituje modlitwy o jego bezpieczeństwo.
Irańskie media podały, że do zdarzenia doszło, gdy prezydent wracał z uroczystości otwarcia tamy na rzece Araks na granicy Iranu i Azerbejdżanu, w której uczestniczył wraz z prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem.
W konwoju znajdowały się trzy helikoptery, dwa z nich bezpiecznie wróciły. Uważa się, że tym samym helikopterem co Raisi lecieli też minister spraw zagranicznych Hossein Amirabdollahian i ajatollah Mohammad Ali Ale-Haszem, przedstawiciel najwyższego przywódcy Iranu w prowincji.
Według półoficjalnej agencji prasowej Tasnim osoby, które znajdowały się w helikopterze z prezydentem, zdołały wykonać połączenie alarmowe, co zwiększyło nadzieję, że incydent uda się zakończyć "bez ofiar śmiertelnych".
W przypadku śmierci prezydenta irańska konstytucja stanowi, że pierwszy wiceprezydent - którym jest obecnie Mohammad Mochber - obejmie stanowisko prezydenta za zgodą Najwyższego Przywódcy Alego Chameneia, a po upływie 50 dni zorganizowane zostaną wybory prezydenckie.
Portal Al-Jazeera zwraca uwagę, że Iran ma "fatalne" statystyki dotyczące wypadków lotniczych, po części dlatego, że z powodu sankcji nałożonych po rewolucji islamskiej w 1979 r. kraj nie może zdobyć sprzętu potrzebnego do obsługi swojej floty powietrznej.
Od 1979 r. w katastrofach lotniczych zginęło prawie 2000 Irańczyków, a w wypadkach z udziałem irańskich linii lotniczych w tym 44-letnim okresie zginęło łącznie 1755 osób.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.