Duchowni i SB

publikacja 17.02.2006 10:49

Akta IPN nie są tylko świadectwem załamań ludzkich. Jest tam także wiele świadectw bohaterstwa ludzi (także księży i zakonnic), którzy nie dali się złamać - powiedział ks. Tadeusz Zaleski-Isakowicz, apelując o wyjaśnienie kwestii agentury SB wśród duchownych „w duchu prawdy i miłosierdzia".

Z opublikowanej dokumentacji Urzędu ds. Wyznań wynika, że posiadał on bardzo dobre rozeznanie w sytuacji poszczególnych parafii oraz układach personalnych w danej diecezji. Wielu duchownym łatwiej było utrzymywać dobre stosunki z urzędnikiem ds. wyznań aniżeli funkcjonariuszem SB, co było w istocie odczuciem złudnym, ponieważ często pracownik urzędu wyznaniowego był osobą blisko współpracującą z organami bezpieczeństwa lub oficerem SB. Nie bez znaczenia był także fakt, że nikt w Urzędzie ds. wyznań nie wymagał od księdza podpisywania deklaracji o współpracy, kontakty te nie były więc postrzegane jako niebezpieczne. Zwłaszcza że w ówczesnym systemie ksiądz musiał przy każdej prawie okazji korzystać z pośrednictwa tej instytucji. Niektórzy jednak w swej lojalności wobec Urzędu posuwali się zbyt daleko, po prostu donosząc na swych proboszczy lub biskupów. Często relacjonowali także przebieg zebrań dekanalnych lub treść rozmów ze swymi przełożonymi. W dokumentacji zebranej i opublikowanej przez Petera Rainę wiele tego typu donosów pochodziło w latach 60. z rejonu Wrocławia. Wygodnym rozmówcą dla Urzędu był także bp Bogdan Sikorski z Płocka, który np. w czerwcu 1967 roku nie dopuścił, aby na terenie jego diecezji odczytany był list Episkopatu Polski, krytycznie oceniający działania władz państwowych. Jak biskup wyjaśniał dyrektorowi Wojewódzkiego Urzędu ds. Wyznań w lipcu 1967 roku, nie zamierzał dopuścić do odczytania tego listu w podległej mu diecezji. „Gdyby zaistniały jakieś specjalne sytuacje wiążące się z tym dokumentem — dodał — to przedtem zanim poczynię określone kroki, poślę swojego kapelana do kierownika Urzędu ds. Wyznań dla ich przekonsultowania. Tak już czyniliśmy w innych sytuacjach”. Urzędy ds. Wyznań szczególnie uważnie badały nastroje wśród duchowieństwa w okresach ważnych przesileń politycznych lub napięć pomiędzy państwem a Kościołem. Tak było np. w okresie po publikacji orędzia biskupów polskich do niemieckich. Rozpętano wówczas na ogromną skalę histeryczną kampanię przeciwko Episkopatowi Polski. Chętnie korzystano w niej także z usług duchownych. Niektórzy z nich wręcz namawiali władze państwowe do zastosowania sankcji wobec biskupów. Przewodniczący Zrzeszenia Katolików „Caritas" w diecezji kieleckiej ks. Jan Kornobis, oświadczył w grudniu 1965 roku szefowi kieleckiego urzędu ds. Wyznań, że „jeżeli władze państwowe przy sprzyjającej opinii, jaka jest wśród ludności, nie zareagują zdecydowanie wobec episkopatu i nie wyciągną ostrych konsekwencji, istnieje obawa, że Episkopat uderzy w duchowieństwo postępowe i nikt im nie pomoże”. Wyraził również przekonanie, „że Episkopat przebrał miarkę i w tej sprawie trzeba zdjąć białe rękawiczki wobec Episkopatu. Trzeba ostro bić reakcyjnych księży, a równocześnie iść dalej na rękę i pomagać księżom postępowym — również materialnie, w czym ostatnio władze są zbyt oszczędne”. Rezolucje przeciwko orędziu podejmowały także liczne koła duchownych aktywnych w „Caritas” oraz różne środowiska związane z PAX-em, którego prasa również włączyła się aktywnie do kampanii przeciwko biskupom. Na podstawie opublikowanych dokumentów trudno stwierdzić, jaka część tych działań była inspirowana bezpośrednio przez SB. Niewątpliwie jednak pion SB korzystał z dokumentacji prowadzonej przez Urzędy ds. Wyznań, jak również przygotowywał dla niego materiały. Czasami SB chciała się pochwalić także spektakularnymi sukcesami. W 1965 roku z inicjatywy SB, PAX i „Caritas” organizowały wycieczki księży do Włoch na II Sobór Watykański. Pomimo wyraźnego sprzeciwu Episkopatu w wyjazdach tych wzięło udział 427 duchownych z całego kraju.

oceń artykuł Pobieranie..