Akta IPN nie są tylko świadectwem załamań ludzkich. Jest tam także wiele świadectw bohaterstwa ludzi (także księży i zakonnic), którzy nie dali się złamać - powiedział ks. Tadeusz Zaleski-Isakowicz, apelując o wyjaśnienie kwestii agentury SB wśród duchownych „w duchu prawdy i miłosierdzia".
Czasami ksiądz rozgoryczony stosunkami panującymi w parafii lub w diecezji właśnie w oficerze SB odnajdywał partnera do rozmów o swych rozterkach i problemach. Bywały i takie sytuacje, że oficer SB musiał występować w roli osoby utwierdzającej danego księdza w tym, aby wytrwał on w kapłaństwie. Oczywiście SB była zainteresowana tym, aby jak najwięcej księży występowało ze stanu duchownego, nie chciała jednak, aby szeregi laikatu powiększali duchowni, którzy byli jej tajnymi współpracownikami. Wielu z nich po przezwyciężeniu kryzysu współpracowało bardzo ofiarnie, będąc nie tylko informatorami, lecz również współautorami różnych operacji dezintegracyjnych. Niektórzy TW sami pisali meldunki, najczęściej jednak były to informacje przekazywane ustnie oficerowi prowadzącemu, który sporządzał z nich stosowny raport. Każdy oficer pracujący „po linii 4” musiał mieć co najmniej 2-3 pewne, wartościowe źródła. Dlatego bez przerwy szukał kandydatów do werbunku, aby uzupełnić swoją wiedzę na interesujący go temat o nowe informacje. Obowiązek prowadzenia rozległej agentury skłaniał czasem oficera SB do fałszowania dokumentacji. Odbywało się to m.in. w ten sposób, że posiadając z kimś zaledwie kontakt operacyjny, rejestrował go jako TW, wpisując do jego teczki materiały, które uzyskiwał z innego źródła, np. księdza, który informował tak szeroko i obszernie, że jego wiadomości wystarczały do zapełnienia niejednej teczki operacyjnej. Trudno określić skalę tego zjawiska, niewątpliwie jednak powodowało ono, że do dzisiaj na listach SB znajdują się jako TW nazwiska duchownych, którzy nigdy nimi nie byli i swym zachowaniem w żaden sposób nie dawali powodów do takiej klasyfikacji. Ważną rolę w pracy operacyjnej odgrywało mieszkanie służbowe. MK — czyli mieszkanie konspiracyjne, miało lokatora, któremu SB płaciła czynsz, a często partycypowała w remontach. Jednak w określonych godzinach mieszkanie musiało być wolne. LK — lokal konspiracyjny do wyłącznego użytku SB. Najczęściej z MK i LK korzystali zakonnicy, którym trudno było przyjmować „gości” z SB we własnych domach zakonnych. Często do spotkań używane były również lokale gastronomiczne, „wolne powietrze”. Wielu TW, zwłaszcza pracujących na wsi, lubiło spotkania w hotelach lub kawiarniach. Poważnym kryzysem w pracy agenturalnej była sprawa zabójstwa ks. Popiełuszki. Wówczas w skali całego kraju SB zanotowała spadek zaufania tajnych współpracowników do resortu, były dość liczne wypadki odmowy dalszej współpracy, a także osłabienia aktywności nawet wieloletnich, doświadczonych agentów. Bywało, że wśród duchownych trafiali się także ludzie należący do tej kategorii, która bez względu na swój stan odczuwała potrzebę kontaktu z tajnymi służbami. „To urodzeni agenci”, mówili o nich oficerowie SB. Wielu z tych „entuzjastów pracy” sądziło, że dzięki swej współpracy stają się osobami ważnymi, nieomal mają wpływ na bieg historii. Można ocenić, że w latach 80. wydział IV w każdym województwie prowadził ok. 200 agentów. Oznaczałoby to, że w skali całego kraju „po linii 4” prowadzono ok. 1000 agentów, rzecz jasna nie wszyscy z nich byli duchownymi. Szczególna rola przypadała I zarządowi MSW, wywiadowi w środowisku księży, którzy pracowali w Rzymie. Zdobycie takiego agenta było zawsze oceniane jako wielki sukces SB i wiązało się z awansem oficera, któremu ta sztuka się udała. Często w tej grupie byli zakonnicy, którzy szczególnie zmuszani byli do kontaktów z SB w sprawach wyjazdu na swe placówki zagraniczne lub misje. SB wiedziała o planowanych wyjazdach i często w ostatnim momencie odmawiała paszportu, aby mieć element szantażu. Czasami ktoś, kto miał wszystko przygotowane do wyjazdu, ulegał i podpisywał współpracę. Fragment książki "Kompleks Judasza. Kościół zraniony", W drodze 1999
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.