Korea Płd.: Pierwszy przypadek eutanazji

Brak komentarzy: 0

KAI/kab

publikacja 23.06.2009 19:21

Pierwszej eutanazji w Korei Południowej dokonano 23 czerwca w szpitalu w Seulu. 77-letnią kobietę, znajdującą się w stanie nieodwracalnej - zdaniem lekarzy - śpiączki, odcięto od respiratora o 10.24 czasu lokalnego na życzenie rodziny. Pacjentka zmarła w kilka godzin później na oddziale intensywnej terapii.

Sprawa stała się możliwa po wydaniu przez Sąd Najwyższy Korei 21 maja orzeczenia zezwalającego na „poszanowanie woli rodziny, aby umrzeć z godnością”. W przypadku kobiety, określanej w mediach jako Kim, chodziło o tzw. „eutanazję bierną”, tzn. o dokonane na prośbę rodziny pozbawienia życia osoby nieuleczalnie chorej, a przy tym nie będącej w stanie wypowiedzieć się na swój temat. Kim od lutego 2008 r. pozostawała w głębokiej śpiączce w następstwie krwotoku, zaistniałego w wyniku źle przeprowadzonej endoskopii. Jej życie podtrzymywano za pomocą respiratora i rury doprowadzającej pokarm. Według lekarzy, pacjentka nie miała żadnej, nawet „hipotetycznej szansy na wyzdrowienie”. Kościół katolicki potępił wyrok Sądu Najwyższego jako „degradację życia ludzkiego”, które jest traktowane „na równi z przedmiotem”. Przewodniczący Komitetu episkopatu ds. Bioetyki bp Gabriel Chang Bong-hun wyraził „zaniepokojenie” biskupów próbami „zawłaszczenia najwyższej wartości godności życia ludzkiego”. Wezwał do „całkowitego wykorzenienia” teorii, wedle których „człowiek może własnymi rękami decydować w sprawach życia i śmierci”, co – zdaniem biskupa – „stanowi bluźnierstwo wobec Boga”.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona