publikacja 24.03.2010 00:00
Na szlaku z Dingboche do Chukung stoi tybetański czorten. Przypomina o Polakach – bohaterach południowej ściany Lhotse. Najwybitniejszy z nich pochodził z Katowic.
Lhotse 1989
Po zdobyciu Korony Himalajów Jerzy Kukuczka nie spoczął na laurach. Mógłby. W 1988 roku podczas igrzysk w Calgary otrzymał srebrny medal olimpijski. Odebrał go z dumą. Reinhold Messner wtedy otrzymał taki sam, ale widocznie poczuł się srebrem urażony, bo nie odebrał odznaczenia. – Jerzy Kukuczka stworzył pierwsze igrzyska w Himalajach – mówi Ignacy Nendza. – W ten sposób na stałe zapisał się w historii światowego himalaizmu – dodaje. Ambicja pchała Kukuczkę ku nowym wyzwaniom. Od dawna marzył o niezdobytej dotąd południowej ścianie Lhotse. Okazja nadarzyła się w 1989 roku. To nie był dobry rok dla polskiego himalaizmu. W maju na stokach Mt. Everest zginęło kilku czołowych polskich wspinaczy: Andrzej „Zyga” Heinrich, Wacław Otręba, Mirosław “Falco” Dąsal, Eugeniusz Chrobak i Mirosław Gardzielewski. – Po tej tragedii wielu odradzało Kukuczce podejmowanie tego wyzwania – mówi Ignacy Nendza. Było ciężko skompletować skład. Jak wspomina Ryszard Pawłowski, który atakował z Kukuczką południową ścianę Lhotse w 1989 roku, nawet na samej wyprawie trudno było namówić kogoś do ataku szczytowego. Mimo trudności Kukuczka się nie poddawał.
Ryszard Pawłowski, partner ostatniej wspinaczki Jerzego Kukuczki Jan Drzymała
Po wypadku Pawłowski nawet nie mógł zawiadomić bazy, bo Jerzy Kukuczka spadł razem z radiotelefonem. Musiał sam w bardzo trudnym terenie radzić sobie z zejściem bez asekuracji. Korzystał tylko z tych lin poręczowych, które zostawiali w drodze na szczyt. – Wiedziałem wtedy, że walczę o swoje życie i nikt mi nie pomoże, więc co było robić? Nie miałem innego wyjścia,. Mogłem czekać, aż zamarznę, albo schodzić – opowiada. Kiedy był już na dole, wraz z kolegami pochowali Jerzego Kukuczkę u stóp ściany.