Wilhelm Szewczyk - antykatolik, antysemita, nacjonalista i zaciekły komunista leninista. Jak podaje wikipedia: "W 1953 był wśród grona 53 członków krakowskiego Związku Literatów Polskich, którzy poparli komunistyczne represje wobec duchowieństwa katolickiego w Polsce. Wspierał działania propagandy komunistycznej w trakcie głośnego procesu księży kurii krakowskiej"
Pewnie większości ludzi, tak jak mnie, kojarzy się ten pan z artykułami w prasie partyjnej, o lekko oryginalnej treści, jednak jeśli się tam znalazły, to musiała to być oryginalność koncesjonowana. Jednym słowem z niczym, do czego chciałoby się wracać. Plac może być albo i nie być. Jak dla mnie mógłby to być na przykład Plac Dworcowy i kwita. To opinia szarego przechodnia, znawcy tej postaci i jej dorobku mają pewnie prawo ją doceniać i bronić. To może inaczej - niech zaprezentują szerokim masom całą złożoność problemu i bogactwo myśli przedwojennego (ultra)narodowca, później działacza Partii i znawcy polskiego Śląska.
Teraz widac jak gleboko tkwi komuna w polskich sadach (nadzwyczajna kasta sprawuje zwod sedziego z dziada pradziada, ktory mianowany byl jeszcze przez wladze stalinowskie) i to stamtad najpierw trzeba ja usuwac.
Patrząc obiektywnie, żył w tamtych czasach i służył ojczyźnie. Jaką mamy pewność, że my żyjąc dziś i robiąc to, czego oczekuje od nas państwo, za kilkadziesiąt lat nie zostaniemy ocenieni również źle? Skąd wiemy, że dzisiejszy urzędnik, nauczyciel czy dziennikarz za 50 lat nie będzie uważany za osobę siejącą propagandę albo celnik, który rekwiruje towary nie zostanie uznany za gnębiciela narodu? Ocena nie jest taka prosta. Patrzymy z perspektywy naszych czasów, a nie czasów, w których żyli tamci ludzie.
Muszę przyznać że postaci Szewczyka nie znam na wylot, ale nieco frustrujące jest wciskanie nazwiska "Kaczyński" gdzie tylko się da, tak, że człowiekowi uszami wychodzi. Dlatego zirytowała mnie ta zmiana. Dodatkowo nie była ona konsultowana społecznie. Gdyby była na pewno znalazłaby się jakaś inna nazwa i owe potworne nazwisko zniknęło by może z przestrzeni Katowic. Wygląda jednak na to, że tu nie o dekomunizację chodzi, ale o kaczyńskowatość powszechną - i z tego co wiem to ten czynnik poruszył wielu do protestów. No to mają teraz co mają.
Tej zmiany miał dokonać samorząd i cóż stało na przeszkodzie by przemianować ten plac na Świtonia,Geremka,Bednorza,Mazowieckiego a najlepiej na Plac Dworcowy ? ! A jeśli chodzi o Szewczyka to najlepiej byłoby pogrzebać w materiałach NRD i RFN,czy przeczytać książkę "MRR der Eichmann von Kattowitz.Już od przełomu 1946/1947 był bywalcem knajpy "Wigwam"(róg Plebiscytowej i Dąbrowskiego),gniazda agentów UB i MO w tym szefa specjalnej grupy operacyjnej Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Marcelego Reicha potem Reich-Ranickiego(MRR).Tak więc MRR przy pomocy m.in. W.Szewczyka zaprowadzał wówczas nowe porządki na Górnym Śląsku a ponadto w/w knajpa była jakoby "salonem literackim"cowykorzystywano to do eliminowania wybitnych ludzi nauki,kultury i sztuki,którzy nie byli przekonani do komunistycznego systemu, czyli byli uznani przez w/w za "wrogów ludu".Źródła niemieckie mogą wiele z tego odsłonić.
Jak podaje wikipedia:
"W 1953 był wśród grona 53 członków krakowskiego Związku Literatów Polskich, którzy poparli komunistyczne represje wobec duchowieństwa katolickiego w Polsce. Wspierał działania propagandy komunistycznej w trakcie głośnego procesu księży kurii krakowskiej"
Patrząc obiektywnie, żył w tamtych czasach i służył ojczyźnie. Jaką mamy pewność, że my żyjąc dziś i robiąc to, czego oczekuje od nas państwo, za kilkadziesiąt lat nie zostaniemy ocenieni również źle? Skąd wiemy, że dzisiejszy urzędnik, nauczyciel czy dziennikarz za 50 lat nie będzie uważany za osobę siejącą propagandę albo celnik, który rekwiruje towary nie zostanie uznany za gnębiciela narodu? Ocena nie jest taka prosta. Patrzymy z perspektywy naszych czasów, a nie czasów, w których żyli tamci ludzie.
der Eichmann von Kattowitz.Już od przełomu 1946/1947 był bywalcem knajpy "Wigwam"(róg Plebiscytowej i Dąbrowskiego),gniazda agentów UB i MO w tym szefa specjalnej grupy operacyjnej Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Marcelego Reicha potem Reich-Ranickiego(MRR).Tak więc MRR przy pomocy m.in. W.Szewczyka
zaprowadzał wówczas nowe porządki na Górnym Śląsku a ponadto w/w knajpa była jakoby "salonem literackim"cowykorzystywano to do eliminowania wybitnych ludzi nauki,kultury i sztuki,którzy nie byli przekonani do komunistycznego systemu,
czyli byli uznani przez w/w za "wrogów ludu".Źródła niemieckie mogą wiele z tego odsłonić.
A może ktoś złoży skargę, i sąd przywróci?