W czasie zamętu spowodowanego przez księży i biskupów pozostawianie swojej owczarni brzmi dosyć niedorzecznie. Ze spokojem czas na medytacje można przesunąć na czas po wyjaśnieniu obecnego zamętu. I jest jeszcze jeden, ważniejszy wydaje się motyw - czy wzorem biskupa jak poczuję potrzebę medytacji to mam porzucić na pól roku rodzinę, jej problemy i jechać medytować?
Zwróciłeś uwagę na to, że ostateczną decyzję ks. Biskup podjął w listopadzie albo w grudniu zeszłego roku? Czyli pół roku temu, na długo przed wszystkimi "zamętami medialnymi".
Tak przez analogię staram się sobie to tak wyobrazić. Moja firma ma wielkie problemy (od dawna nie była na takim zakręcie), mam ogrom robotyw w cały swoim dziale. Idę do szefa i mówię - chciałbym na pół roku sobie "poluzować" (gdybym miał pieniądze to np. udłabym sie w długa podróz). Co by mi szef powiedział? Raczej na tym forum nie zacytuje, a poza tym na pewno nie miałbym gdzie wracać. Pisze to aby pokazać, jak biskupi wydaja sie zupełnie oderwani od rzeczywistosci.
"...byłoby rzeczą dobrą dla mnie osobiście, a w konsekwencji dla mojej posługi biskupiej, przeżycie czasu sabatycznego w bezpośredniej, intymnej bliskości Boga." - bardzo mnie to cieszy, że biskup chce "naładować akumulatory", gdyby inni hierarchowie poszli w jego ślady to może za pół roku decyzje które by podejmowali były dużo bardziej roztropne, wyważone ale przede wszystkim przemodlone. Szczęść Boże księże biskupie.
A czy w pismie swietym nie jest napisane ze glodnemu najpierw daj chleb powszedni a potem daj mu slowo boze.Biskupie najpierw owieczki nakarm a pozniej pomysl o sobie
I jest jeszcze jeden, ważniejszy wydaje się motyw - czy wzorem biskupa jak poczuję potrzebę medytacji to mam porzucić na pól roku rodzinę, jej problemy i jechać medytować?