Historia była, jest i będzie w polskich szkołach. Dotychczas historii uczono w gimnazjum i w liceum/technikum. Treści nauczane w gimnazjum (od starożytnych cywilizacji wschodnich po czasy współczesne) powtarzały się w liceach. W trzyletnim cyklu nauczania nie było czasu na dokładne omówienie wszystkich tematów. Po "reformie" pani minister historia będzie nauczana przez cztery lata (gimnazjum + 1. klasa liceum/technikum) od starożytności po współczesność. Na dodatek wprowadzono egzamin gimnazjalny z historii. Nie jest więc tak źle z tym nauczaniem historii, choć w mojej opinii historii powinna być nauczana do końca liceum. Gorszy los spotkały przedmioty przyrodnicze, zwłaszcza fizykę. Ona też będzie nauczana do I klasy przy znacznie uboższym zakresie tematycznym. I nikomu to nie przeszkadza. Potrzebna poważna niepolityczna dyskusja o polskiej oświacie, a nie tylko wyrywkowa.
Najpierw zlikwidowano szkoły zawodowe (co było kolosalnym błędem, bo odbierało możliwość zdobycia zawodu młodzieży o praktycznym podejściu do życia.) Oczywistym tego wynikiem stało sie drastyczne obniżenie poziomu nauczania. Teraz w końcu z liceów robi się szkoły zawodowe, a w całym szkolnictwie niszczy się podstawy historycznego myślenia. To nie tylko programowe uderzenie w polską tożsamość - to również próba uczynienia z młodego Polaka wąsko wyspecjalizowanej siły roboczej, o niskim poziomie krytycznej refleksji - łatwy "produkt" do eksportu na Zachód.
Zadziwiające nieporozumienie. Po zamknięcie czteroletniego chronologicznego kursu historii (3 lata gimnazjum + 1 klasa szkoły pogimnazjalnej), następuje 2 letni kurs historii wykładanej problemowo dla każdego kto nie wybrał matury z historii, a dla maturzystów oczywiście kurs rozszerzony. W sumie biolodzy czy fizycy mają więcej godzin historii, niż przed reformą (6 lekcji zamiast 5 w cyklu) i ciekawiej wykładanej (bez chodzenia po rondzie trzy razy to samo od mamuta do Bieruta od szkoły podstawowej począwszy). Ponadto wszyscy - niezależnie od tego jaka szkołą ponadgimnazjalną wybiorą - będą mieli historię XX wieku, co szczególnie ważne. Dlaczego zatem głodówka? Z powodu histerii czy historii?
Głodówka w słusznej sprawie. Choć niestety ci ludzie nie do końca orientują się w sytuacji w oświacie. Nikt nie wywala historii ze szkoły, tylko tak zmienia program, że istnienie zagrożenie spadku i tak niewielkiej wiedzy historycznej Polaków. Tak samo dzieje się z innymi przedmiotami. Tak jak napisałem wcześniej brakuje rozsądnej dyskusji o szkolictwie.
Widziałem co ministerstwo zaplanowało w ramach przedmiotu "przyroda" dla humanistów w liceum (tematy typu zdrowie i uroda zamiast prawdziwej wiedzy przyrodniczej dostosowanej do możliwości humanistów) i tak też jest z historią dla biologów i fizyków w liceum. Będzie to tylko dodatek. Nie będzie prawdziwej historii
W III części największego dzieła Mickiewicza przedstawiciele - nomen omen - rosyjskiej agentury w Polsce prowadzą ze sobą takie oto rozmowy: "Właśnie powiadałem Jaśnie Panu, że młodzież zarażają szałem, Ucząc ich głupstw: na przykład, starożytne dzieje! Któż nie widzi, że młodzież od tego szaleje."
Obawiam się, że po faktycznym usunięciu historii od klasy II liceum/technikum młodzież będzie czerpać swoją wiedzę historyczną ze szkolnych lektur (język polski zostaje do końca szkoły). A lekturach szkolnych (taka jest ich natura) nie ma rzetelnej systematycznej wiedzy historycznej. I tak czasami myślę, że najlepiej by skasować niektóre "patriotyczne" lektury z programu nauczania, aby nie mieszać uczniom w głowach. Najlepiej aby było więcej prawdziwych lekcji historii - uczącej analitycznego myślenia o procesach społecznych, gospodarczych, politycznych, religijnych, naukowych, kulturalnych na przestrzeni wieków. mniej literatury, a więcej historii i edukacji społecznej
Historia była, jest i będzie w polskich szkołach. Dotychczas historii uczono w gimnazjum i w liceum/technikum. Treści nauczane w gimnazjum (od starożytnych cywilizacji wschodnich po czasy współczesne) powtarzały się w liceach. W trzyletnim cyklu nauczania nie było czasu na dokładne omówienie wszystkich tematów. Po "reformie" pani minister historia będzie nauczana przez cztery lata (gimnazjum + 1. klasa liceum/technikum) od starożytności po współczesność. Na dodatek wprowadzono egzamin gimnazjalny z historii. Nie jest więc tak źle z tym nauczaniem historii, choć w mojej opinii historii powinna być nauczana do końca liceum. Gorszy los spotkały przedmioty przyrodnicze, zwłaszcza fizykę. Ona też będzie nauczana do I klasy przy znacznie uboższym zakresie tematycznym. I nikomu to nie przeszkadza. Potrzebna poważna niepolityczna dyskusja o polskiej oświacie, a nie tylko wyrywkowa.
Dlaczego zatem głodówka? Z powodu histerii czy historii?
Widzę że ta piątka znalazła fajny sposób żeby zabłysnąć publicznie.
"Właśnie powiadałem
Jaśnie Panu, że młodzież zarażają szałem,
Ucząc ich głupstw: na przykład, starożytne dzieje!
Któż nie widzi, że młodzież od tego szaleje."