To naturalne, że ludzie oczekują idealnego księdza. Przecież jest blisko Boga, eucharystii, ma codzienny kontakt z sacrum. Przecież uczył sie na temat wiary o wiele więcej niż zwykły śmiertelnik. Uczy nas, jak życ - sam powinien to wiedzieć. I tak ma być. A jeśli księżą nie wymagaja od siebie, nie wymagaja od seminarzystów, jeśli sie usprawiediwiaja zbyt łatwo - to może nie dorośli do swojej roli? Może nie są gotowi, być księżmi?