“Byłoby nieodpowiedzialnością z naszej strony, gdybyśmy nie zagłębili się do samego korzenia i nie zajęli się strukturami, które doprowadziły do tego, że te konkretne wydarzenia miały miejsce i trwały”.
Wiele Kościołów lokalnych (choćby Irlandia) uważało, że nie muszą się uczyć na błędach innych. Zapłaciły za to ogromną cenę. Można inaczej.
Wszelkie działania, których założeniem jest, że są to osoby z założenia niezdolne do decydowania o samych sobie są zwyczajnie obelżywe.
Krzyż w przestrzeni publicznej jest potrzebny. Ale tylko wtedy, gdy będzie odsyłał do Tego, który tak nas umiłował, że życie swoje za nas oddał.
Czasem chcielibyśmy wierzyć, razem z bliskimi, że coś się jeszcze da zrobić i czepiamy się każdego sygnału, który daje nadzieję. To naturalne. Ale nie powinno prowadzić do negowania faktów.
Tam, gdzie rozmawiamy o ingerencji prawa kończy się szansa na dialog. Nie zawsze jest taka potrzeba.
"Dopóki celem światowych mocarstw będzie siłowe zakończenie tego konfliktu, dopóty będzie on trwał i z każdym dniem przynosił kolejne niewinne ofiary".
“Popełniłem poważne błędy w ocenie i postrzeganiu sytuacji, głównie z powodu braku dogłębnej i należytej informacji. Przepraszam wszystkich, których obraziłem” – pisze papież w liście do biskupów chilijskich.
Mamy się stawać w pełni takimi, jak zamyślał Ojciec, gdy nas stworzył. W tym miejscu, czasie, wśród tych ludzi, w tych okolicznościach.
Tam jest mój brat. Nawet nie "ludzie", tym bardziej nie "tłum". Trzeba zdobyć się na spojrzenie w oczy jednego człowieka.