Reklama

Wojna i pokój

"Dopóki celem światowych mocarstw będzie siłowe zakończenie tego konfliktu, dopóty będzie on trwał i z każdym dniem przynosił kolejne niewinne ofiary".

Reklama

Wyjątkowo jednoznacznie brzmi stanowisko przedstawicieli Kościołów na Bliskim Wschodzie w sprawie dokonanych w sobotę nalotów na Syrię. Padają ostre słowa i oceny: broń chemiczna jest tylko pretekstem, chodzi o pilnowanie własnych interesów, w tym zarobek na sprzedaży broni, obce armie (i fundamentaliści) powinny opuścić Syrię, to jedyna droga do pokoju. ONZ? Stwierdzenie, że Rada Bezpieczeństwa nie wywiązuje się ze swoich zadań jest najłagodniejszym. Można też usłyszeć, że organizacja ta straciła rację bytu i stała się miejscem obrony partykularnych interesów.

Podsumowując: wyborem Kościołów, wyborem ludzi żyjących w Syrii i na Bliskim Wschodzie jest pokój. Rozumiany najpierw jako brak wojny, to znaczy bomb spadających na głowę, głodu, braku opieki medycznej i jakiejkolwiek nadziei. W świecie polityki, w mediach na całym świecie ubiegłosobotnie naloty na Syrię były komentowane różnie. Jedna perspektywa w tych komentarzach jednak się nie pojawiała: pogląd Syryjczyków. Świata to nie interesuje?

Czy broni chemicznej faktycznie użyto, i to nie po raz pierwszy? Owszem, uważam to za prawdopodobne. Podkreślano, że jest to metoda na "dobicie" broniących się na jakimś obszarze. I faktycznie: na początku tygodnia ogłoszono, że we Wschodniej Gucie nie ma już rebeliantów, udali się na północ. Po raz kolejny zadziałało? Przedstawiciele Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej od soboty są w Syrii, od poniedziałku mieli pobierać próbki. Wygląda, jak na razie, że nie są dopuszczeni do miejsca, w którym doszło do ataku. Z upływem czasu szanse na znalezienie dowodów maleją... Cóż, obawiam się, że ostatecznie pozostanie to kwestią przypuszczeń, nie faktów.

Użycie broni chemicznej to problem bardzo poważny i wymaga reakcji. Niemniej wybierając sposób działania nie można ignorować zdania mieszkających tam ludzi. Oni pragną pokoju i każde działanie, które podsyca konflikt, uważają za skierowane przeciw nim. I trudno im się dziwić. Ma rację Mauro Garofalo, odpowiedzialny we włoskiej wspólnocie Sant'Egidio za relacje międzynarodowe, że "Dopóki celem światowych mocarstw będzie siłowe zakończenie tego konfliktu, dopóty będzie on trwał i z każdym dniem przynosił kolejne niewinne ofiary".

„Bójcie się Boga, wsłuchujcie się w głos sumienia, powstrzymajcie wojnę i budujcie pokój” - napisał kard. Raï, maronicki patriarcha Libanu. Wie, co mówi. To mały Liban dźwiga olbrzymi ciężar pomocy syryjskim uchodźcom.

 

Dla Syrii, jeśli ma żyć, nie ma innej drogi niż pokój.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Wtorek
wieczór
1°C Środa
noc
0°C Środa
rano
2°C Środa
dzień
wiecej »