Nie jestem komentatorem politycznym, ale co się gdzie dzieje wiedzieć trzeba. Przeglądam więc różne źródła. Moją uwagę zwrócił z pozoru mało ważny szczegół…
To nie tak, że przyjeżdża Duch Święty do kurii biskupiej bezemisyjnym oplem i podaje rozwiązanie personalnej zagadki.
Potrzebne jest stymulowanie w poszczególnych miejscowościach zespołów liturgicznych będących bardziej wspólnotami wiary, niż tylko „techniczną obsługą” nabożeństw.
Nic nie dzieje się przypadkiem. Nad wszystkim czuwa Wielki Reżyser. Czuwa nawet w drobiazgach, tym bardziej w wielkich i trudnych sprawach. Byle tylko aktorzy tego boskiego spektaklu słuchali, co mówi i jakie znaki daje.
„Uderzę pasterza, rozproszą się owce” – starożytne przysłowie wypowiedziane przez Jezusa przed męką. Zmieniają się sposoby uderzania w pasterzy, co jakiś czas wracają te prymitywne i siłowe. Ich tłem są wszystkie sposoby ośmieszania i równania z ziemią ludzi Kościoła.
Chłopak czy dziewczyna wstępując do zakonu nie może zrezygnować z wejścia w dom. A być cząstką domu – to pierwotne prawo człowieka i zew natury.
Pójść górami aż do Łącka. Z mapą, kompasem i przyjacielem. Lasy, góry, źródła, ptaki, motyle, zapachy… Nikogo oprócz nas dwojga. A Jezus z nami.
Podpalić sąsiadowi stodołę? Nie warto, bo własna zbyt blisko. Niektórych rzeczy nie warto, niektórych nie wolno. A przecież pożary, i to różne, na ogół z ludzkiej winy wybuchają.
„Inicjatywy formacyjne ks. Blachnickiego były niewygodne dla reżimowych władz, ponieważ kształtowały młodzież w duchu wolności, poszanowania praw człowieka i chrześcijańskiego systemu wartości” (ks. prof. Mirosław Kalinowski, KUL).