Zapowiadany artykuł w Gazecie Polskiej na mój temat jest mistyfikacją - powiedział KAI abp Stanisław Wielgus.
"Ktoś prawdopodobnie jest zainteresowany, aby mnie kompromitować w chwili, kiedy obejmować będę urząd arcybiskupa warszawskiego" - dodał hierarcha. "Kierowane wobec mnie oskarżenia, wyrażane są być może z uwagi na moje poglądy, ideowe, filozoficzne i społeczne, które niejednokrotnie prezentowałem, a z którymi wiele osób pewnie się nie zgadza - powiedział abp Wielgus. Nowo mianowany metropolita warszawski wyjaśnił, że w okresie PRL, każdy ksiądz i każdy kleryk miał swoja teczkę założoną przez SB. "Każdego z nas inwigilowano, śledzono i nagrywano za pomocą podsłuchów" - dodał. "Jeśli chodzi o mnie, to już na początku mojej drogi kapłańskiej w 1965 r. szykanowano mnie za pracę z młodzieżą. Opisywano mnie też w negatywny sposób w lokalnych gazetach z inspiracji SB. Przedstawiano mnie jako wroga PRL-u" - powiedział arcybiskup. "Obłożono mnie też zupełnie nieuzasadnionym wstecznym podatkiem, a poborca podatkowy chodził za mną przez kilka lat, uprzykrzając mi życie. Byłem wówczas studentem filozofii i nie miałem dosłownie nic, co można by było mi skonfiskować. Dopiero kiedy Gierek doszedł do władzy to kara ta została anulowana" - oświadczył hierarcha. Abp Wielgus poinformował, że musiał prowadzić rutynowe rozmowy z przedstawicielami SB, kiedy starał się o paszport na wyjazdy zagraniczne m.in. na stypendium naukowe w Niemczech w latach 70. "Oczywiście musiałem rozmawiać z określonymi ludźmi z określonych służb - przyznał. - Usiłowano mnie wówczas nakłonić do różnych działań, ale nigdy takich działań nie podjąłem. Podczas rozmów nic złego nigdy nie powiedziałem. Zawsze były to rozmowy bardzo ogólne" - oświadczył arcybiskup. "Warto też dodać - informuje abp Wielgus - że kiedy przychodziło mi rozmawiać z przedstawicielami SB, to zgodnie z procedurami ustanowionymi przez kard. Wyszyńskiego, o wszystkim informowałem mojego biskupa Piotra Kałwę. Kiedy pytałem biskupa co mam robić, biskup nigdy nie zabraniał mi tych rozmów tylko zalecał daleko posuniętą ostrożność. Do tej zasady w praktyce zawsze się stosowałem" - powiedział KAI abp Wielgus. "Gdy jechałem do Niemiec na stypendium naukowe, to musiałem napisać dokładnie co będę robić w tym kraju i z jakim materiałów archiwalnych, jako historyk pragnę tam skorzystać. Napisałem więc w jakich bibliotekach będę pracować i z jakich rękopisów będę korzystać. Podpisałem też oświadczenie - bo taki był wymóg - że nie będę podejmować żadnych działań przeciwko Polsce Ludowej" - wyjaśnił abp Wielgus. "Nie wiem, co zostało zapisane przez funkcjonariuszy z SB i tych akt nie sprawdzałem. Nie jest mi to znane. Nie wiem, jakie są notatki zbierane na mój temat przez określone służby" - dodał. Abp Wiegus opowiada w rozmowie z KAI, że kiedy innym razem starał się o wyjazd do NRD, to oficer SB zarzucił mu w rozmowie, że głosi kazania przeciwko władzy ludowej. "Kiedy odpowiedziałem, że niczego takiego sobie nie przypominam, to odtworzył mi z magnetofonu fragmenty moich licznych kazań, co świadczy o tym, że przez cały czas byłem śledzony i nagrywany" - wyjaśnia hierarcha. Według Gazety Polskiej, arcybiskup Stanisław Wielgus, nowy metropolita warszawski, przez ponad 20 lat był tajnym współpracownikiem SB. Płocka kuria wydała w tej sprawie oświadczenie: Oświadczenie W związku z informacjami, które ukazały się 19 grudnia br. w różnych mediach oraz planowaną publikacją artykułu w "Gazecie Polskiej" na temat rzekomej współpracy Księdza Arcybiskupa Stanisława Wielgusa ze służbami bezpieczeństwa, Ksiądz Arcybiskup uważa, że jest to zaplanowany atak związany z jakąś mistyfikacją i że prawdopodobnie ma to związek z jego nominacją na biskupa warszawskiego. Nie wszystkim podobają się poglądy społeczne, religijne i teologiczne Księdza Arcybiskupa. Planowana publikacja może więc być próbą podważenia Jego autorytetu. Ksiądz Arcybiskup nigdy nie ukrywał, że w okresie PRL-u przy tzw. "okazjach paszportowych" z konieczności prowadził rozmowy z różnymi ludźmi, które odbywały się na wyraźne ich życzenie. W czasie tych rozmów nie mówił nic przeciwko komukolwiek, choć próbowano Go zwerbować do określonych działań. Nie podjął jednak żadnych propozycji. Płock, 19.12.2006 r. Ks. Kazimierz Dziadak Rzecznik prasowy Diecezji Płockiej
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.