Policyjni tajniacy, ukryci wsród pielgrzymów, będą chronić 296. Warszawską Pielgrzymkę Paulińską - zapowiada Życie Warszawy.
Mają za zadanie wmieszać się w tłum pątników i ich obserwować. Po co? – Chodzi o bezpieczeństwo, żeby np. nie padli ofiarą kieszonkowców albo werbowników z sekt – twierdzą policjanci. Pomysł wywołuje jednak kontrowersje. – To przypomina minione czasy, kiedy tajniacy chodzili na każadą pielgrzymkę – uważa ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny Tygodnika Powszechnego. Policjanci pójdą z 296. Warszawską Pielgrzymką Paulińską, która rusza w poniedziałek. – Pielgrzymi to dla złodziei łakomy kąsek. Szczególnie kieszonkowcy wykorzystują spore zamieszanie i tłum ludzi. Są najbardziej aktywni przez kilka pierwszych dni marszu, gdy jeszcze nie wszyscy się znają. Zadaniem policjantów będzie zapewnienie bezpieczeństwa pielgrzymom aż do samej Częstochowy – mówi Agnieszka Hamelusz z komendy stołecznej. – Dzięki temu, że idą jako cywile, będą niewidoczni dla przestępców i będą mogli łatwiej działać – dodaje. O pomoc w zabezpieczeniu pielgrzymki, do stołecznych policjantów zwrócili się organizatorzy pielgrzymki. Zapewniają, że nie ma mowy o żadnej inwigilacji. – Wyprawa na Jasną Górę jest wielkim wydarzeniem duchowym. Nie chcemy, by niepotrzebne incydenty odwracały uwagę pątników od tego, co naprawdę ważne. Dlatego idą z nami policjanci – komentuje o. Dariusz Cichor, przewodnik paulińskiej pielgrzymki. Policjanci w cywilu nie będą jednak w stanie upilnować wszystkich kieszonkowców. Funkcjonariusze radzą więc, aby pielgrzymi nie zabierali ze sobą dużych kwot pieniędzy oraz wartościowych przedmiotów. Według księdza Adama Bonieckiego, obecność tajnych służb wydaje się jednak co najmniej dziwna. – Moim zdaniem, lepiej żeby pątnicy byli poinformowani o tym, że „na pokładzie” znajduje się policja – dodaje. Sami pielgrzymi przyznają, że pomoc policji przydaje się, ale... – Powinni być w mundurach i jechać radiowozem – uważa Renata Kindler, która od 15 lat chodzi na Jasną Górę. – Dobrze, że będą wyłapywać kieszonkowców, ale myśl o tym, że jest się ciągle pod obserwacją tajniaka, nie nastraja do modlitwy i zadumy. A przecież to główne cele pielgrzymki. Z Warszawy wyjdzie łącznie sześć pielgrzymek. O policyjną ochronę na trasie poprosiła jednak tylko jedna. – Nam policjanci w drodze nie są potrzebni – mówi ks. Bogdan Bartołd, organizator Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej. – Pojawiają się czasem dilerzy narkotyków i werbownicy z sekt. Z nimi doskonale radzą sobie nasze służby porządkowe. Interwencja policji przydaje się na nocnych postojach, kiedy mamy do czynienia z pijanymi miejscowymi – dodaje.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.