Benedykt XVI był nieprzeciętnym intelektualistą, a zarazem człowiekiem o ogromnym poczuci humoru. W rozmowie z Radiem Watykańskim wskazuje na to prof. Stefano Zamagni, który w 2009 roku wniósł, jak mówi, swój skromny wkład w powstanie encykliki „Caritas in veritate”. Prezes Papieskiej Akademii Nauk Społecznych wskazuje, że fascynowało go, jak Papież Ratzinger, nie będąc ekonomistą, w lot chwytał najważniejsze rzeczy, które mu tłumaczył.
W mojej biblioteczce książki Ratzingera stoją obok dzieł św. Augustyna. Bo jest to teolog tej właśnie rangi. To on przejdzie do historii, będzie wspominany nawet za kilkaset lat – uważa kard. Christoph Schönborn. Jego zdaniem Benedykta XVI można wręcz uważać za ojca czy doktora Kościoła. Jest tym, czym kard. Newman był dla Kościoła w XIX w., a Tomasz czy Bonawentura dla średniowiecza. Najbliżej mu jednak do Augustyna, bo jak on potrafił być zarazem pasterzem i wielkim teologiem.
Temat braterstwa ludzi różnych kultur i religii, tak zaakcentowany w czasie pontyfikatu Papieża Franciszka, obecny był również w nauczaniu Benedykta XVI. Wskazuje na to bp Barthélemy Adoukonou, który za pontyfikatu obu tych papieży był sekretarzem Papieskiej Rady ds. Kultury. Pochodzący z Beninu hierarcha należy do Kręgu Uczniów Ratzingera, u którego zrobił doktorat.
Benedykt XVI zawsze był świadomy, że jego pontyfikat będzie krótki. Wiedział, że nie zdoła zająć się wszystkim, dlatego skupił się na tym, co najważniejsze, na pogłębieniu wiary we współczesnym Kościele – uważa kard. Kurt Koch, prefekt Dykasterii ds. Jedności Chrześcijan.