Premier Donald Tusk zdecydowanie popiera zakaz zasłaniania twarzy w czasie zgromadzeń. Nie wyklucza w tym celu noweli konstytucji. Zastrzega, by do zmian w prawie podchodzić bez histerii. Chwali policję za postawę w czasie zamieszek w stolicy i zapowiada ukaranie winnych.
"Cudzoziemcy, którzy zaatakowali uczestników tzw. grup rekonstrukcyjnych to przede wszystkim obywatele Niemiec, ale także wśród nich jest Brytyjczyk, Belg. Ta sprawa była szczególnie gorsząca z oczywistych względów, takich symbolicznych" - powiedział Tusk.
Ocenił, że bardzo ważną rzeczą po zatrzymaniu tej grupy - "ona jest w tej chwili w odosobnieniu" - jest skuteczne przygotowanie materiału dowodowego przeciwko tym, którzy zaatakowali uczestników tego "pokojowego przedstawienia historycznego".
"W tej chwili, według informacji jakie otrzymałem od policji i ministra sprawiedliwości, brakuje nam świadków i poszkodowanych z tego zdarzenia, więc jest rzeczą bardzo ważną, by jak najszybciej świadkowie i ewentualni poszkodowani przedstawili informacje dotyczące tego zdarzenia" - powiedział premier.
Jak dodał, "na dużo większą skalę rozróby miały miejsce w późniejszych godzinach". Tusk powiedział, że "mieliśmy przede wszystkim do czynienia z bojówkami związanymi z grupami kibicowskimi z całego kraju, także z Warszawy". Podkreślił, że około 2 tys. grup związanych z grupami kibicowskimi zaangażowało się w manifestacje i "bardziej drastyczne zdarzenia".
Premier generalnie ocenił, że piątkowe zdarzenia w Warszawie "były bolesne" i miały negatywny wymiar w sensie symbolicznym, "ale skutek tych zdarzeń nie był tak dramatyczny w sensie strat".
"Chciałbym po podsumowaniu tego wszystkiego, co się zdarzyło, także w sensie statystycznym, trochę państwa uspokoić" - powiedział Tusk.
Poinformował, że w wyniku wydarzeń w stolicy straty policji wynoszą około 70 tys. złotych. Ocenił, że nie są one większe niż przed rokiem, gdy również w czasie rocznicy odzyskania niepodległości odbywały się zamieszki.
Po piątkowych zamieszkach zatrzymano 210 osób, w tym 95 obcokrajowców. 40 policjantów zostało lekko rannych. Do szpitali przewiezionych zostało 29 osób, które odniosły obrażenia.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.