W Kairze aresztowano w środę mężczyznę, który według USA jest jednym z przywódców Al-Kaidy. Zatrzymany Mohammed Ibrahim Makkawi zaprzecza, że ma powiązania z tą międzynarodową siatką terrorystyczną, twierdząc, że pomylono go z kimś innym.
Jak poinformowali przedstawiciele lotniska w Kairze, Makkawi został aresztowany, gdy wylądował w egipskiej stolicy po przylocie z Pakistanu. Mężczyzna został zabrany na przesłuchanie.
Makkawi powiedział dziennikarzom na lotnisku, że nie jest wyższym rangą przedstawicielem Al-Kaidy, znanym jako Saif al-Adel (miecz sprawiedliwości), i że od 1989 r. nie ma nic wspólnego z międzynarodową siatką terrorystyczną.
USA umieściły Makkawiego na liście poszukiwanych terrorystów, wyznaczywszy za niego 5 mln dolarów nagrody. Według amerykańskich prokuratorów, Egipcjanin brał udział w planowaniu zamachów bombowych na amerykańskie ambasady w Nairobi i Dar es Salaam w 1998 r. W latach 90. XX wieku tworzył także obozy szkoleniowe Al-Kaidy w Sudanie i Afganistanie.
Jednak byli anonimowi bojownicy Al-Kaidy, którzy znają zarówno Makkawiego jak i Adela poinformowali, że chodzi o dwóch różnych mężczyzn, a USA dokonały nieprawidłowej identyfikacji - pisze agencja Associated Press.
W połowie maja 2011 r. telewizja Al-Dżazira poinformowała, że po śmierci przywódcy i założyciela Al-Kaidy Osamy bin Ladena tymczasowym szefem tej organizacji został Egipcjanin Saif al-Adel, znany właśnie jako Mohammed Ibrahim Makkawi.
Według Al-Dżaziry, która powoływała się na źródła w pakistańskich siłach bezpieczeństwa, Adel został wybrany podczas spotkania 10 maja, w którym uczestniczyło "od sześciu do ośmiu wysokich dowódców" Al-Kaidy. Odbyło się ono w strefie przygranicznej między Pakistanem i Afganistanem.
Niektóre informacje sugerują, że około 50-letni Adel uważał ataki z 11 września 2001 r. za błąd, za który krytykował bin Ladena.
Osama bin Laden został zabity 2 maja 2011 roku w wyniku operacji amerykańskich komandosów w Pakistanie.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.