Czwartek jest ostatnim dniem konsultacji projektu podnoszącego wiek emerytalny. Propozycja wzbudziła skrajne opinie partnerów społecznych, protesty niektórych polityków, nie ma co do niej zgody w łonie koalicji PO-PSL, zastrzeżenia mają niektóre resorty.
Mimo zakończenia konsultacji społecznych w sprawie projektu ministerstwa pracy, podnoszącego wiek emerytalny do 67 lat i zrównującego go w przypadku kobiet i mężczyzn, emocje z nim związane nie opadły, a dyskusja na temat zmian emerytalnych będzie kontynuowana.
W poniedziałek mają spotkać się w tej sprawie i szukać kompromisowego stanowiska kierownictwa PO i PSL. W przyszłą środę odbędzie się natomiast posiedzenie Prezydium Komisji Trójstronnej, w którym ma wziąć udział premier Donald Tusk.
Jak dotąd koalicjanci nie doszli do porozumienia w tej sprawie. Zgodnie z projektem przygotowanym przez resort pracy i zapowiedzianym w expose przez premiera, od 2013 r. co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc. W związku z tym, co rok wiek emerytalny wzrastałby o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a kobiet - w 2040 r.
Ludowców nie uspokoiły zeszłotygodniowe deklaracje premiera, który poinformował, że "bardzo poważnie" rozważany jest wariant, zgodnie z którym osoby, które utracą pracę i nie będą mogły jej znaleźć, a wypracowały kapitał wystarczający do wypłacenia np. emerytury minimalnej, mogłyby wcześniej, niż przewiduje się w projekcie, przechodzić na emeryturę.
PSL deklaruje "tak" dla takich "częściowych emerytur", ale domaga się dopłat do kapitału emerytalnego dla matek - około 20-30 tys. zł do kapitału emerytalnego - za każde urodzone dziecko. Według ludowców matki mogą nie wypracować odpowiedniego kapitału emerytalnego, który pozwoliłby skorzystać z emerytury częściowej.
Porozumienia nie ma także na forum Komisji Trójstronnej. Związkowcy mówią zmianom "nie", popierają je natomiast pracodawcy.
Solidarność, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ) i Forum Związków Zawodowych (FZZ) domagają się referendum w sprawie emerytur i zapowiadają protesty, jeżeli do niego nie dojdzie.
W połowie lutego Solidarność złożyła w Sejmie prawie 1,4 mln podpisów pod wnioskiem o referendum ws. planowanych przez rząd zmian emerytalnych. Głosowanie nad nim może odbyć się podczas posiedzenia Sejmu 28-30 marca.
"Będziemy dążyli do ogólnokrajowego strajku, jeżeli nie zostaniemy wysłuchani i nasze postulaty nie zostaną poważnie rozważane" - ostrzegł szef OPZZ Jan Guz. Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda zapowiedział, że ewentualne protesty "uderzą w rząd, a nie w społeczeństwo" - protestujący nie będą utrudniać Polakom życia. Z kolei FZZ ocenia propozycje emerytalne resortu pracy jako "nieprzemyślane i niedostosowane do realiów społeczno-gospodarczych Polski".
Zmiany popierają pracodawcy. "Żyjemy coraz dłużej i podwyższenie wieku emerytalnego jest konieczne" - napisała w swojej opinii Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Organizacja proponuje m.in., by w szybciej podnosić wiek emerytalny w przypadku kobiet - o jeden miesiąc co dwa miesiące. 67-letni wiek przechodzenia na emeryturę kobiety osiągnęłyby w ciągu 14 lat. Lewiatan wnioskuje też, by osobom, które pracowały i płaciły składki na ubezpieczenie emerytalne co najmniej 40 lat, umożliwić przejście na emeryturę w wieku 65 lat.
Także Business Centre Club uważa, że propozycja rządu jest właściwa i potrzebna, jednak tempo dojścia do tego celu - zbyt powolne. Natomiast Pracodawcy RP zwracają uwagę, że podniesienie wieku emerytalnego do 67. roku życia byłoby realizacją rekomendacji Komisji Europejskiej, która w tzw. białej księdze emerytur zaleca państwom członkowskim promowanie dłuższej pracy, wydłużenie i wyrównanie wieku emerytalnego oraz ograniczenie dostępu do wcześniejszych emerytur.
W dyskusję na temat wieku emerytalnego włączył się prezydent Bronisław Komorowski, który w środę zorganizował debatę na ten temat. Według Komorowskiego zmiany w systemie emerytalnym są nieuchronne, a zasadnicze znaczenie ma znalezienie optymalnego rozwiązania w kwestii podniesienia wieku emerytalnego kobiet. Komorowski zaapelował o umiar w protestach przeciwko planom reformy.
W środę wieczorem manifestację przeciw zmianom emerytalnym zorganizowali w Warszawie politycy Prawa i Sprawiedliwości. Z pl. Trzech Krzyży przed Kancelarię Premiera przeszło ok. 5 tys. osób (według szacunków służb porządkowych) lub 15 tys. - według organizatorów.
Zastrzeżenia dotyczące projektu zgłosiły także poszczególne ministerstwa. Wicepremier Waldemar Pawlak napisał w opinii do projektu m.in., że "obecna niestabilna sytuacja na rynku pracy powinna skłaniać do odłożenia w czasie rozpoczęcia wydłużania wieku emerytalnego".
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki zaproponował wprowadzenie przepisów umożliwiających kobietom nabycie prawa do emerytury o trzy lata wcześniej od ustawowego wieku emerytalnego za każde urodzone lub przysposobione dziecko, lecz nie więcej niż o 9 lat.
Ministerstwo Sprawiedliwości zwraca uwagę na regulacje dotyczące praw emerytalnych sędziów i prokuratorów - powinny być uregulowane odrębnym projektem; resort kultury wskazuje zaś, że istotne jest utrzymanie wcześniejszych świadczeń dla tancerzy.
Natomiast ministerstwo zdrowia obawia się, że placówki służby zdrowia "nie będą chciały przedłużać umów z pielęgniarkami i położnymi w późniejszym wieku". Ostrzega, że w tej grupie zawodowej może nastąpić znaczny wzrost bezrobocia.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.