Coraz częściej niepomyślna diagnoza kończy się, niestety, propozycjami aborcji. Kobieta, która ufa, że lekarz chce dla niej najlepiej i chce chronić jej zdrowie i życie, godzi się, często w akcie desperacji na taki krok. Niektóre matki jednak odmawiają dalszej diagnostyki. Często trafiają do mnie pacjentki, które o tym mówią. Buntują się wobec systemu, który namawia je do zabijania ich własnych dzieci – mówi dr Ewa Prokop ze Szpitala Ginekologiczno-Położniczego przy ul. Madalińskiego w Warszawie, która specjalizuje się w położnictwie i ginekologii. Jest ona także zaangażowana w prace Fundacji MaterCare Polska.
Natalia Dueholm: Na czym dokładnie polega perinatalna opieka paliatywna?
- Polega ona na kompleksowym podejściu do całej rodziny chorego płodu lub noworodka i ma na celu wsparcie głównie rodziców. Chodzi o nadzór medyczny, psychologiczny i łagodzenie objawów, dzięki czemu dziecko nie cierpi, jest odpowiednio odżywione, ogrzane. Jego organizm funkcjonuje w swoim własnym rytmie. Nie ma tu miejsca na uporczywą, zbędną terapię, która w tym przypadku przynosiłaby jedynie cierpienie. Po urodzeniu dzieci pozostają z rodzicami, a ostatecznie mogą odejść w spokoju, cieple rodzicielskich objęć i pełni miłości.
Czy to prawda, że w Polsce mamy tylko jeden ośrodek paliatywnej opieki perinatalnej?
- W Polsce nie ma wystarczającej ilości perinatalnych hospicjów, jednak jest wiele hospicjów dla dzieci. Problem jest większy w mniejszych miasteczkach i na wsiach, gdzie dostęp do tego typu usług jest bardzo ograniczony.
Czytałam na stronie hospicjum perinatalnego www.hospicjum.waw.pl, że Polska ma najlepiej rozwiniętą opiekę paliatywną nad dziećmi w Europie. Dziewięćdziesiąt procent naszego kraju jest objęta zasięgiem domowych hospicjów dla dzieci, z zespołami odpowiednich specjalistów. Co należy zrobić, aby hospicjum dla dzieci przekształcić w hospicjum prenatalne?
- Warszawskie Hospicjum dla Dzieci jest najlepiej wyspecjalizowanym w tym kierunku ośrodkiem w kraju. Oczywiście, hospicja dla dzieci można byłoby rozwinąć o zakres perinatalny. Niezbędne do tego byłoby zaplecze ginekologiczno-położnicze, wsparcie lekarzy w zakresie diagnostyki i leczenia objawowego płodu oraz współpraca każdego ośrodka ze szpitalem, w którym możliwe byłoby odbycie porodu, z kadrą przygotowaną do przekazywania dzieci do opieki paliatywnej. Zupełnie inne są potrzeby w okresie prenatalnym, inne w trakcie porodu i po urodzeniu dziecka.
dr Ewa Prokop Czy rozwiązanie, aby każdy ośrodek, w którym dokonuje się inwazyjnych diagnoz prenatalnych posiadał hospicjum, możliwe jest do zrealizowania?
- Jeśli chodzi o szpitale i duże ośrodki przeprowadzające diagnostykę prenatalną oraz posiadające oddziały neonatologiczne, to myślę, że wyznaczenie części paliatywnej zależałoby w znacznej mierze od woli kierujących tymi placówkami. Nie wyobrażam sobie jednak, by każdy gabinet lekarski wyposażony w aparaturę USG mógł zajmować się tak delikatnym tematem. Potrzeba do tego ludzi z ogromnym zrozumieniem i powołaniem.
Studenci jakich specjalizacji lekarskich powinni być szkoleni w opiece paliatywnej dzieci? Jak to obecnie wygląda?
- Z tego, co mi wiadomo, lekarze żadnej specjalizacji nie są w pełnym zakresie szkoleni w ramach opieki paliatywnej, szczególnie perinatologicznej. W przeciwieństwie do badań diagnostycznych, o których wiadomo naprawdę dużo. W przypadku niepomyślnej diagnozy prenatalnej, lekarze nie do końca wiedzą, jak zachowywać się w stosunku do rodzin chorych dzieci.
Czy istnieją jakieś procedury, którymi kierują się lekarze w przypadku bardzo chorego dziecka nienarodzonego? Czy matka informowana jest o hospicjum?
- To, gdzie lekarz dalej skieruje matkę i chore dziecko zależy od jego wiedzy i sumienia. Coraz częściej jednak niepomyślna diagnoza kończy się, niestety propozycjami aborcji. Kobieta, która ufa, że lekarz chce dla niej najlepiej i chce chronić jej zdrowie i życie, godzi się, często w akcie desperacji na taki krok. Niektóre matki jednak odmawiają dalszej diagnostyki. Często trafiają do mnie pacjentki, które o tym mówią. Buntują się wobec systemu, który namawia je do zabijania ich własnych dzieci.
Gdybyśmy naprawdę traktowali płód, czyli poczęte dziecko jak pacjenta, chyba opcja: do terminacji, usunięcia, czyli tzw. aborcja nie wchodziłaby w grę. Dlaczego tak trudno nastawić medycynę na taki kierunek?
- Płód jest traktowany jako pacjent, jednak często jako pacjent podrzędny. Ważniejsza wydaje się być ochrona rodziny przed żałobą, przed opieką nad terminalnie chorym dzieckiem niż pozwolenie, by odeszło one do Boga w swoim czasie. Pamiętajmy jednak, że psychologiczne następstwa tzw. aborcji często przewyższają w swoich negatywnych skutkach dobrze przeżytą żałobę. Z jednej strony, stara się ratować coraz mniejsze dzieci, coraz więcej inwestuje się w nowoczesne technologie pomagające utrzymać je przy życiu, z drugiej - nie pozwala się żyć dzieciom, u których wadę wykryto przed połową okresu ciąży.
Myślę, że zmiana toru medycyny z jednej strony wymaga zmiany mentalności wśród służby zdrowia, z drugiej zaś - braku zgody rodzin na zabijanie nienarodzonych dzieci. Organizacje zajmujące się ochroną życia powinny mówić o możliwościach, jakie daje perinatalna opieka paliatywna. To rozwiązanie nie dotyczy każdej rodziny, wręcz przeciwnie, są to pojedyncze przypadki w skali całego kraju. Dlatego właśnie powinny być otoczone naszą pełną opieką.
W Polsce powinien być całkowity zakaz „aborcji”, ponieważ....?
- Ponieważ życie każdego człowieka jest cenne. Ponieważ procedury diagnostyczne nigdy nie dają stuprocentowo pewnej odpowiedzi. Ponieważ medycyna ma za zadanie leczyć, a nie zabijać chorych pacjentów. Ponieważ miłość matczyna jest silniejsza niż wygoda. Wreszcie, ponieważ dzięki całkowitemu zakazowi tzw. aborcji poprawimy wyniki zdrowotne matek.
Dziękuję za rozmowę.
Wywiad ukazał się na: http://www.pch24.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
47 proc. osób z tej grupy zetknęło się z tym za pośrednictwem e-maila.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.