Warto to zauważyć: Kardynał Keith O'Brien, najwyższy rangą hierarcha Kościoła w Szkocji, skrytykował brytyjskiego premiera za ignorowanie biednych, a faworyzowanie bogatych.
Kardynałowi chodziło o politykę podatkową państwa: obniżenie podatków dla najbogatszych (z 50% do 45%) i sprzeciw wobec propozycji nałożenia na banki i instytucje finansowe podatku od obrotu walutą, akcjami, instrumentami pochodnymi i obligacjami (tzw. podatku Robin Hooda). Jego zdaniem premier David Cameron troszczy się o najbogatszych, a zupełnie nie dba o średniaków, których ostatni kryzys dotknął najbardziej.
Zlikwidowanie progów podatkowych, a wprowadzenie podatku liniowego wydaje się rozwiązaniem bardziej sprawiedliwym. Z tej perspektywy pomysł brytyjski zasługuję na pochwałę. Ten kto zarabia 50 tys. rocznie i tak zapłaci znacznie mniej niż ten, kto zarabia 50 milionów. Z drugiej strony niezrozumiałym jest – przynajmniej dla laika – dlaczego firmy płacą podatek obrotowy, a banki od swoich produktów – nie. Owszem, 20 miliardów funtów rocznie, które wedle szacunków katolickiej organizacji Scottish Catholic International Aid Fund miałoby przynieść wprowadzenie tego podatku nie wzięłoby się znikąd. O tę kwotę system bankowy (pewnie częściowo i zarobki bankierów) zostałby zubożony. Ale czy naprawdę tego sektora w Wielkiej Brytanii na taki wydatek nie stać?
Nie będąc ekonomistą i nie znając szczegółów trudno w takich sprawach się wypowiadać. I w tym chyba tkwi cały problem: system podatkowy (i szerzej, finansowy), w którym nie ma jasnych i jednakowych dla wszystkich zasad, pełen kruczków, z których potrafią skorzystać najbogatsi, a o których nie mają pojęcia biedni, zawsze będzie źródłem podejrzliwości i zawiści. W mętnej wodzie wiele można ukryć. A że tak jest, najlepiej świadczą przypadki, w których wychodzą na wierzch jakieś trwające latami machinacje. Jak uwierzyć, że to co ujawniono, było tylko jednostkowym nadużyciem, a nie częścią do gruntu chorego systemu, której nie udało się przed opinią publiczną ukryć?
To przecież nie tylko problem nie tylko Wielkiej Brytanii. W Polsce, mimo szumnych zapowiedzi ukrócenia omijania płacenia "podatku Belki", ciągle w reklamach banków znaleźć można zapewnienie, że da się go nie płacić. Zasadnym wydaje się pytanie, jakie luki ten system jeszcze kryje? Bo skoro można mimo stosownej nowelizacji prawa ominąć ten przepis, można pewnie i wiele innych. Tylko to „wiedza tajemna”, dostępna dla tych, których stać na profesjonalnych doradców. Nie tak?
Podatki trzeba płacić. To prawda. Ale od sprawujących władzę trzeba też wymagać, by uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczali na właściwe cele oraz by zarówno ciężary jak i przywileje rozkładali sprawiedliwie. Bez tego może się okazać, że za jakiś czas święto 1 maja znów będziemy obchodzić nie pod znakiem długoweekendowej laby, ale walki wyzyskiwanych przeciwko wyzyskiwaczom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.