Dziś dzień modlitw za chrześcijan w Syrii. Jak jeszcze można im pomóc?
W syryjskim rejonie Al-Qusayr trwają walki, ale większość tamtejszych mieszkańców opowiedziała się po stronie rebelianckiej Wolnej Armii Syryjskiej. Ostatnio wojska rządowe regularnie ostrzeliwują miasto z artylerii. Zanim rozpoczęły się działania wojenne, miasto liczyło około 45 tys. mieszkańców, 7 tys. z nich to chrześcijanie. Nie wiedzą, jak będzie wyglądała ich przyszłość, a myśli mają pochłonięte tym co dotyczy „tu i teraz”, np. jak zdobyć chociaż odrobinę mąki dla siebie i rodziny.
Chrześcijańscy uchodźcy uciekają do Damaszku, ale przede wszystkim do tzw. Chrześcijańskiej Doliny, regionu w Syrii, na wschód od Homs i Hama. Jednak w wielu miejscach, gdzie trwają walki, chrześcijańskie rodziny mieszkają nadal. Próbują przetrwać i nie dopuścić, aby obcy, głównie muzułmanie, przejęli ich domy. Wiele rodzin uchodźców żyje wspólnie z innymi w jednym mieszkaniu, żeby zmniejszyć koszty utrzymania.
Modlitwą, postem…
Potrzebujący otrzymują wsparcie za pośrednictwem chrześcijan spoza Syrii. 24 lipca do modlitwy za Syryjczyków zachęca międzywyznaniowa organizacja Open Doors. W ten sposób chce przyłączyć się do akcji modlitewnej, którą od kilku tygodni prowadzą młodzi chrześcijanie z Syrii. Nieustannie proszą Boga o pokój dla swojej ojczyzny, pełnią dyżury modlitewne, bo jak mówią, tylko Boży cud, interwencja Stwórcy, może uratować Syrię.
Dlaczego modlitwa i post? – Jest szczególna, mało spektakularna, a jednocześnie bardzo skuteczna. Modlitwa to forma mowy Kościoła i wyraz solidarności, zwłaszcza jeśli jest to modlitwa wiary, a wiara tych ludzi musi być wielka, jeśli są oni w stanie oddać życie za Jezusa – mówi serwisowi Gosc.pl dyrektor polskiego oddziału Pomocy Kościołowi w Potrzebie (Kirche in Not) ks. Mieczysław Cisło. PKwP działa na podobnej zasadzie, co Open Doors, w kwietniu organizowała podobną akcję modlitewną. Open Doors sugeruje, żeby prosić o pokój w Syrii, nie tylko dla chrześcijan, o rozwiązanie pętli agresji, która wykrwawia naród i zabija niewinnych ludzi, o przebaczenie w sercach skonfliktowanych stron oraz o mądrość dla liderów wspólnot i Kościołów w Syrii. Prosi, by pamiętać o sierotach, wdowach i wdowcach, za rannych, zgwałconych, pohańbionych i zdeptanych.
…i jałmużną
Oprócz modlitwy możliwe są także inne formy pomocy. Open Doors wspiera kilka chrześcijańskich wspólnot, które pomagają uchodźcom dostarczając im żywność, środki higieniczne, a czasem inne praktyczne rzeczy, jak materace czy koce. Kościoły nie mogą dać tego wsparcia z własnych środków finansowych, bo wielu ich członków, także Syryjczyków, straciło pracę z powodu kryzysu gospodarczego. Kryzys ekonomiczny przyszedł wraz z nadejściem walk w Syrii, a ekonomiczne sankcje uderzyły we wszystkich.
Także Kościół katolicki udziela swojej pomocy. – Na miejscu robią to m.in. siostry franciszkanki, pallotynki i służki. W tym celu przekazujemy im środki finansowe, które przychodzą na nasze konto – mówi ks. Cisło. Dyrektor polskiego „Kirche In Not” mówi także o istocie pomocy duszpasterskiej i psychologicznej, którą świadczy Kościół. – To delikatna sprawa. Wspierać trzeba tak, by zmęczeni trudną sytuacją ludzie nie odczuli, że z litości wyświadcza się im łaskę i przez to odziera z godności – tłumaczy.
Open Doors jako niewyznaniowa misją, która wspiera prześladowanych chrześcijan w ponad 60 krajach, gdzie chrześcijaństwo jest społecznie lub prawnie uciskane. Organizacja jest też zaangażowana w dystrybucję Biblii i literatury, dąży do zwiększenia świadomości społeczeństw o globalnym prześladowaniu, mobilizując modlitwy, wsparcie i działania wśród chrześcijan z całego świata.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.