Chrześcijanin to ktoś, kto pyta o prawdę i dobro. Nie o własne interesy, obojętnie: osobiste, ekonomiczne, państwowe, jakiekolwiek. I jest odważny.
Wsparciem, udzielonym kolejnej rebelii w Kongu, prezydent Rwandy Paul Kagame nadużył cierpliwości Zachodu, który dotąd wybaczał mu dyktatorskie rządy w Kigali i wojenne awantury z sąsiadami – napisał Wojciech Jagielski w komentarzu dla Polskiej Agencji Prasowej. W tekście wymienia kolejne sytuacje, w których zło było lekceważone, pomijane, przemilczane. Z powodu poczucia winy za brak reakcji na ludobójstwo, jak twierdzi autor? Nie wiem. W sumie nieistotne. Istotne jest zaniechanie i zło, które się w jego wyniku dzieje.
W naszym świecie dzieje się wiele rzeczy złych, wiele sytuacji dramatycznych. Jednocześnie, gdy sięgnąć głębiej, okazuje się, że można było im zapobiec. O zagrożeniu głodem w Rogu Afryki, który zdziesiątkował ludność, wiedziano rok wcześniej. Zbyt mało czasu, by się przygotować? Ilu ludzi musiało zginąć w Kongu, by ktoś zareagował na akcje odwetowe? Ile będzie musiało jeszcze zginąć? Nie mam złudzeń, rządzący Rwandą od blisko 20 lat przywódca nie zaprzestanie podjętych działań tylko dlatego, że nie dostanie pomocy gospodarczej czy wojskowej.
Trwa wojna domowa w Syrii. Żadna ze stron – jak się wydaje - nie jest zainteresowana jej zakończeniem. Świat natomiast ma swoje interesy i one są najważniejsze, nie dobro żyjących tam ludzi. Podobnie było w wielu konfliktach i katastrofach na świecie.
Podobnie bywa w skali mikro, na poziomie relacji między ludźmi. Czy opłaca mi się podjąć interwencję w czyjejś sprawie? Jakie mogą być konsekwencje, czym mogę za to zapłacić? A może właśnie na wsparciu strony konfliktu mogę właśnie coś zyskać? To, co dzieje się na świecie nie jest skutkiem mitycznych prądów i struktur. Jest wynikiem działalności konkretnych ludzi, ich konkretnych decyzji. To one składają się na lawinę zła, która nas przytłacza.
Chrześcijanin to ktoś, kto pyta o prawdę i dobro. Nie o własne interesy, obojętnie: osobiste, ekonomiczne, państwowe, jakiekolwiek. Warto zauważyć: dobro nie musi być przyjemne. Czasem oznacza wysiłek. Czasem wiąże się z cierpieniem. Zawsze wymaga odwagi. Czasem – przyznania się do zaniedbania i wysiłku jego naprawienia. Czasem – sprzeciwu wobec zła. Bez względu na to, kto się go dopuszcza. Może tym bardziej, gdy jest ono dziełem sprzymierzeńców. Udawanie, że problem nie istnieje, próby nazywania go łagodniej, mniej drastycznie niż by wypadało niczego nie rozwiązuje. Prowadzi wprost do katastrofy.
Inna rzecz, że wtedy można spokojnie rozłożyć ręce i powiedzieć, że jesteśmy bezradni. Wobec niemożności poczuć się zwolnionym z jakiegokolwiek działania. To najwygodniejsze rozwiązanie. Problem tymczasem będzie narastał. Ludzie będą ginąć. Ale my przecież nic nie możemy…
To nie jest tak, że nie mam wpływu. Owszem. Nie naprawię całego świata. Ale mogę spróbować naprawić choć kawałek. Szukać prawdy i dobra wokół siebie. To naprawdę może wiele zmienić. Byle tylko starczyło odwagi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.