O krytycznym okresie dla Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i współczesnych zagrożeniach rozmawiamy z patriarchą Moskwy i całej Rusi Cyrylem I. Wywiad dla „Gościa Niedzielnego” i KAI w siedzibie Patriarchatu Moskiewskiego przeprowadził Andrzej Grajewski.
J.Ś. Patriarcha Cyryl: Jeśli można, to o problemach powiem nieco później... Powiedziałem kiedyś, że problemów nie ma tylko na cmentarzu, na co znajomy odpowiedział: „Mylicie się, gdyż na cmentarzach w dużych miastach jest bardzo dużo problemów”. Wróćmy do naszych rozważań. Istnieje autonomia, ale z drugiej strony jest wspólny porządek spraw. Zagadnienia moralności nie są obojętne dla każdego normalnego państwa. Nie można w nieskończoność regulować stosunków międzyludzkich wyłącznie przez podnoszenie poziomu ustawodawstwa, umacnianie sił porządkowych, doskonalenie wymiaru sprawiedliwości. Wszystko to może oczywiście przynieść korzystne wyniki, ale przecież nie powstrzymuje to człowieka np. przed wejściem do kina i strzelaniem do widzów ani od dokonywania innych szaleńczych czynów. Gdy rodzice porzucają dzieci, dzieci zabijają swych rodziców. Inaczej mówiąc – żadne, najdoskonalsze nawet prawodawstwo i najlepszy system sądowniczy i prawny nie zabezpieczają ludzi przed popełnianiem strasznych zbrodni, gdyż źródłem zbrodni jest właśnie człowiek, jego życie wewnętrzne i jego serce.
Sądzę więc, że każda rozsądna władza rozumie pragmatyczne znaczenie moralności w stosunkach społecznych. Człowiek moralny to ktoś, kto przestrzega prawa, nawet, jeśli go nie zna. Dlatego też sprawy związane z moralnością i inne wynikające z nich, np. alkoholizm, narkomania, prostytucja, wzrost liczby aborcji – długo jeszcze można ciągnąć ten wykaz – należą do tych, które znajdują się na porządku dziennym stosunków państwowo-kościelnych. Dziś Kościół jak najaktywniej włącza się i w programy zwalczania alkoholizmu, zwłaszcza w tych regionach Rosji, gdzie jest to szczególnie aktualne, i w rehabilitację uzależnionych od narkotyków, zakładamy schroniska dla kobiet, które nie chcą przerywać ciąży itp. Istnieje wielka liczba socjalnych programów kościelnych, które prowadzimy albo samodzielnie, albo we współpracy z różnymi instytucjami państwowymi.
Ale jest też jeszcze jedno, by tak rzec, skrzydło, na którym się opieramy. Chodzi o społeczeństwo obywatelskie, o wielką liczbę organizacji niekomercyjnych, z którymi także współpracujemy, prowadząc jednocześnie właściwą nam działalność duszpasterską.
Gość Niedzielny i KAI: W czasie pobytu w Rosji jesienią ub.r. relikwiarza z Pasem Bogurodzicy na spotkanie z nim przyszła ogromna rzesza ludzi. Rozdano np. około 4 mln małych „pasków” maryjnych. Co to mówi o społeczeństwie rosyjskim?
J.Ś. Patriarcha Cyryl: Wydarzenie to charakteryzuje społeczeństwo rosyjskie jako ludzi o bardzo wysokim poziomie religijności. W ciągu jednego miesiąca Pas nawiedziło prawie 4 miliony osób. W pewnym momencie zabroniliśmy nawet dotykania Pasa, gdyż hamowało to przepływ pielgrzymów. Wtedy relikwię podniesiono i ludzie przechodzili pod nią. A z jakim żalem Rosjanie rozstawali się z Pasem... Sądzę, że gdyby to nawiedzenie trwało jeszcze 10 miesięcy, to pielgrzymów byłoby pewnie z 40 milionów i nie jestem pewien, że napływ ludzi by się zmniejszył.
Obecnie uważam, że społeczeństwo rosyjskie i w tych państwach, w których RKP jest obecny, jest religijne. Jednocześnie mam świadomość, że wewnątrz tego społeczeństwa jest jeszcze wiele problemów. Może najważniejszym z nich jest niedostateczne wychowanie religijne. Bardzo często bywa tak, że człowiek, który socjologicznie określa siebie mianem prawosławnego, który w odpowiedzi na pytania socjologów, stwierdza, że jest wierzący, niestety żyje tak, jak niewierzący. Dlatego na porządku dziennym działań RKP jest katechizacja, nauka religii i oczywiście wzmożenie działalności duszpasterskiej, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży.
Gość Niedzielny i KAI: Czy chodzi również o katechizację w szkołach?
J.Ś. Patriarcha Cyryl: Katechizacja w szkołach jest sprawą, której nie udało się nam rozwiązać. Państwo nie zdecydowało się na dopuszczenie religii do nauczania w szkołach. Władze zgodziły się jedynie na nasze kompromisowe propozycje, aby w szkołach nauczano podstaw kultury prawosławnej, a także żydowskiej, muzułmańskiej i buddyjskiej, a ci, którzy by tego chcieli, mogliby się uczyć podstaw kultury wszystkich religii światowych. Zaproponowaliśmy ponadto, aby ludzie niereligijni mogli się uczyć etyki świeckiej.
Główni przeciwnicy nauczania religii i religijnie ukierunkowanych przedmiotów w szkole mówili, że w warunkach społeczeństwa wielonarodowego i wieloreligijnego doprowadzi to do konfliktów. My ze swej strony przekonywaliśmy, że wcale tak nie jest, gdyż wcześniej przeprowadziliśmy projekty pilotażowe w tym zakresie w różnych rejonach Rosji i nigdzie i nigdy nauczanie tych przedmiotów nie wywoływało konfliktów. Nie można było jednak przekonać naszej liberalnej prasy, która walczyła z tym, ani podejmowanych w tym celu wysiłków, godnych innych celów. Wówczas prezydent Dmitrij Miedwiediew zdecydował się na kompromis, z którym się zgodziliśmy.
Gość Niedzielny i KAI: To na dzisiaj, a co będzie jutro?
J.Ś. Patriarcha Cyryl: Jutro będziemy się wspólnie modlić i patrzeć, co się dzieje z naszym narodem i w jakim stopniu nauczanie podstaw kultury prawosławnej będzie humanizować dzieci i rodziców.
Gość Niedzielny i KAI: Na zakończenie chciałbym wrócić do dokumentu o pojednaniu, który Wasza Świątobliwość podpisze wkrótce z abp. Józefem Michalikiem. Jakie osobiste odczucia towarzyszą Wam w związku z tym przesłaniem?
J.Ś. Patriarcha Cyryl: Zgadzam się w pełni z tym dokumentem, budzi on we mnie uczucia optymizmu, a nawet w pewnym stopniu radości. Przecież tak wiele złego było w stosunkach między naszymi krajami i narodami. I jeśli w takiej historycznej chwili, przy jak najbardziej aktywnym udziale dwóch Kościołów, podpisuje się tego rodzaju dokument, oznacza to, że narody nie są takie złe i że mają w sobie potencjał do tego, aby zbudować wspaniałą wspólną przyszłość. Dokument taki może budzić wyłącznie uczucia radości.
Gość Niedzielny i KAI: Czy inni biskupi nie mieli wątpliwości w tej sprawie?
J.Ś. Patriarcha Cyryl: Nie omawialiśmy go w ramach całego episkopatu [AG: w Polsce tak było], ale w różny sposób dyskutowaliśmy nad nim w gronie hierarchów i ostatecznie dokument ten zostanie przedstawiony na Soborze Biskupim na początku lutego przyszłego roku.
Gość Niedzielny i KAI: Czy więc decyzja o jego podpisaniu była osobistą decyzją Waszej Świątobliwości ?
J.Ś. Patriarcha Cyryl: Nie, to nie oznacza, że sprawa podpisania go jest moją osobistą decyzją – wszystko to było uzgodnione z dużą grupą biskupów, którzy biorą udział m.in. w kontaktach zewnętrznych RKP. Pod tym względem nie uwzględnialiśmy także znanych nam nastrojów ludzi. Jestem przekonany, że dokument ten zostanie bardzo pozytywnie przyjęty przez nasz episkopat i ludzi wierzących.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.