Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie apeluje o wsparcie syryjskich uchodźców, którzy przebywają na terenie Libanu. Może ich być tam nawet ponad 80 tys.
Przed kilkoma dniami z Bejrutu wrócił ks. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie. Jak poinformował, najtrudniejsza sytuacja panuje w miejscowości Rableh na granicy libańsko-syryjskiej. To 12-tysięczne miasteczko jest praktycznie odcięte od świata, a do tego jest ostrzeliwane przez snajperów.
„Wraz z dyrektorem Caritasu libańskiego ks. Simonem, postanowiliśmy odpowiedzieć na dramatyczny apel, który otrzymał abp. Raid, by pomóc tym 12. tysiącom oblężonych ludzi. Robimy ten projekt razem z Caritas Liban, który znalazł możliwość dowiezienia żywności. Potrzebna jest mąka na pieczenie chleba, bo piekarnia funkcjonuje, tylko nie ma z czego tego chleba piec. Potrzebne są też najbardziej podstawowe leki, bo część osób jest rannych” – powiedział ks. Cisło.
Pomoc Kościołowi w Potrzebie apeluje o wpłaty ofiar, które następnie zostaną przekazane do Caritas Liban. Numery kont znajdują się na stronie www.pkwp.org.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.