Jedna z praskich katowni przy ul. Strzeleckiej 8, gdzie NKWD więziło setki polskich żołnierzy, ma zostać przekształcona w apartamentowiec - ujawnia "Nasz Dziennik".
Na warszawskiej Pradze bez należnej opieki pozostaje wiele miejsc, w których od 1944 r. więziono, brutalnie przesłuchiwano i zabijano żołnierzy Polski podziemnej. Miejsca kaźni i przetrzymywania polskich patriotów niszczeją, nie zostały upamiętnione i przywrócone świadomości mieszkańców Warszawy.
Kilka z nich może zostać bezpowrotnie utraconych, choć kryją w swoich murach pamiątki po więzionych, skazywanych i zamęczonych przez służby specjalne sowieckiej armii i NKWD. W piwnicach znajdują się wstrząsające pamiątki: wyryte w cegłach imiona i nazwiska, daty, modlitwy, kalendarze.
Instytut Pamięci Narodowej, kombatanci i działacze społeczni starają się o oficjalne upamiętnienie praskich miejsc kaźni. Na razie bezskutecznie.
Doktor Tomasz Łabuszewski z IPN zaznacza, że pytanie, dlaczego obiekty te nie są do tej pory upamiętnione, powinno zostać skierowane do urzędów, które się tym zajmują. Chodzi o Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków czy Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Na to pytanie poszukają odpowiedzi uczestnicy Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę.
To najstarsze tego typu znalezisko na świecie. Znaleziono je w rzymskim grobowcu.
Już wkrótce odbędą się pielgrzymki katechetów, nauczycieli i wychowawców do Rud i na Jasną Górę.