„Październikowe poszukiwania ciał ofiar komunistycznej bezpieki mogą się nie odbyć, bo nie ma na to pieniędzy” - poinformowała „Rzeczpospolita”.
Chodzi o dalszy ciąg ekshumacji na kwaterze Ł (zwanej popularnie Łączką) cmentarza wojskowego na Powązkach, gdzie mogli zostać pochowani m.in. generał Emil Fieldorf-„Nil”, podpułkownik Łukasz Ciepliński, major Zygmunt Szendzielarz-„Łupaszka” i rotmistrz Witold Pilecki.
Rozpoczęte w lipcu prace prowadzą wspólnie Instytut Pamięci Narodowej oraz Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Przez miesiąc wykopano szczątki 111 osób zamordowanych metoda katyńską, czyli strzałem w tył głowy. Szacunkowo ocenia się, że może tam być nawet 400 ofiar stalinowskiego terroru.
Aby kontynuować ekshumację i badania DNA potrzebne są pieniądze, których na razie nie ma żadna z wymienionych wyżej instytucji.
„Już powinien zostać ogłoszony przetarg na prowadzenie prac, ale wciąż do tego nie doszło. W grę wchodzą setki tysięcy złotych” - powiedział „Rz” sekretarz ROPWiM Andrzej Kunert.
Rzecznik IPN Andrzej Arseniuk jest zdeterminowany, aby znaleźć środki na ten cel. Poinformował, że może zaangażuje się w tę sprawę Ministerstwo Sprawiedliwości. Ale czy da pieniądze - nie wiadomo.
W ostateczności obie instytucje będą poszukiwać prywatnego sponsora, co uważam za rozwiązanie może efektywne, ale zarazem skandaliczne i wystawiające fatalne świadectwo państwu, którego moralnym oraz historycznym obowiązkiem jest prowadzenie takich prac.
Gdyby jeszcze chodziło o setki milionów złotych, mógłbym zrozumieć, że jest to poważny problem finansowy. Ale jeśli potrzebna jest kwota liczona zaledwie w setkach tysięcy, to nie wyobrażam sobie, aby nie można jej było znaleźć. Zaangażowanie prywatnego sponsora byłoby ogromnym wstydem dla naszego państwa.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.