To chyba nie przypadek. Nuncjusz drugi raz w ostatnim czasie porusza kwestię relacji Kościoła do państwa i świata.
Najpierw w Krakowie abp Celestino Migliore wychowawcom seminaryjnym przypomniał, że „Chrystus nie przyszedł tworzyć nowej cywilizacji, ale by zbawić ludzi wszystkich kultur”. Jeśli z czasem powstało coś takiego jak cywilizacja chrześcijańska, to jako pewien „całościowy zbiór efektów wtórnych, jakie osobista wiara w Chrystusa wnosi w kulturę”. Wczoraj z kolei, podczas Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie, mówiąc o roli Jana Pawła II w rozumienie misji Kościoła w polityce i przywołując soborową konstytucję Gaudium et spes przypomniał, że Kościół „w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną i nie łączy się z żadnym systemem politycznym” oraz że w imię dobra wspólnego, a zwłaszcza obrony praw i godności człowieka, możliwa jest współpraca ze wszystkimi środowiskami politycznymi.
Trudno mi oprzeć się wrażeniu, że wypowiedzi nuncjusza to w pewnym sensie odpowiedź na to, co ostatnimi laty dzieje się w polskim Kościele. Być może nie mam racji, ale wydaje mi się, że część środowisk kościelnych, starając się o wprowadzanie chrześcijańskich zasad w życie społeczne, zbytnio uwikłała się w polityczne przepychanki. Ze szkodą „dla dobra wspólnego, a zwłaszcza obrony praw i godności człowieka”. Chcąc być „niewinni jak gołębie” zapomnieliśmy o „roztropności węża”.
Na szczęcie oprócz tego o czym głośno w mediach cały czas trwa też zwyczajne duszpasterstwo. To na tym polu rozgrywa się prawdziwa walka o to, jakim społeczeństwem za jakiś czas będziemy. I mimo wielu niepokojących symptomów, sporo jest też znaków nadziei. W mojej parafii to na przykład pełny kościół podczas niedawnych misji czy cieszące się sporym powodzeniem grupy parafialne. To mało? Dopóki jest nas tyle, ze możemy być zaczynem w cieście dzisiejszego świata, wystarczy.
Bo przecież w walce jaką toczą chrześcijanie w dzisiejszym świecie nie chodzi o to, by innych pokonać – jak w boksie czy piłce nożnej. Bardziej o to, by – jak w alpinizmie – zafascynować wszystkich wymagającą zmagań z samym sobą i troski o towarzyszy wspinaczką ku szczytom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.