35 proc. Rosjan uważa za adekwatną karę dwóch lat kolonii karnej dla członkiń zespołu Pussy Riot, skazanych za chuligaństwo w świątyni prawosławnej, a dalsze 43 procent uznaje ją za niewystarczającą - wynika z ogłoszonego w czwartek sondażu Centrum Lewady.
Badanie niezależnego ośrodka przeprowadzone było we wrześniu na reprezentatywnej próbie 1600 osób.
Wynika z niego, że 14 proc. Rosjan uważa wyrok dla członkiń Pussy Riot za zbyt surowy, a dwa procent sądzi, że czyny, które zarzucono artystkom, nie zasługują na sprawę karną.
Ponad połowa - 53 proc. - sądzi, że performerki, które wykonały w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela utwór "Bogurodzico, przegoń Putina", przypuszczalnie albo na pewno stawiały sobie za cel obrazę uczuć wiernych. Jednocześnie tylko 19 proc. badanych uznało, że chodziło o rozmyślny atak na Cerkiew prawosławną, podczas gdy 41 proc. oceniło akcję Pussy Riot jako "zwykłe chuligaństwo".
Trzy z łącznie pięciu członkiń Pussy Riot zostały w sierpniu skazane za chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną. 10 października odbędzie się rozprawa odwoławcza w ich sprawie.
Z sondażu Centrum Lewady wynika, że 29 proc. Rosjan oceniło działania performerek jako "akcję o charakterze politycznym, wymierzoną przeciwko prezydentowi Władimirowi Putinowi i zaangażowaniu Cerkwi w politykę".
Tymczasem trzy członkinie Pussy Riot - 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 24-letnia Maria Alochina i 29-letnia Jekatierina Samucewicz - tak właśnie określały cel swojej akcji. W ich zamyśle miała być protestem przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml i poparciu, jakiego w kampanii wyborczej udzielił mu patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl.
Wyrok dwóch lat kolonii karnej został na Zachodzie powszechnie uznany za niewspółmierny i sprzeczny z zasadami wolności słowa i swobody artystycznej. O uwolnienie performerek apelowali m.in. tak znani artyści jak Paul McCartney czy Yoko Ono.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.