Około stu osób uczestniczyło w środę w pikiecie poparcia dla Cezarego Gmyza, zwolnionego z "Rzeczpospolitej" autora publikacji "Trotyl na wraku tupolewa". Do połowy listopada obowiązki naczelnego gazety ma pełnić Andrzej Talaga.
Pikieta przed siedzibą wydawcy gazety - spółki Presspublica - rozpoczęła się ok. godz. 15.30. Niedługo potem redakcję opuścił Gmyz. Powitały go oklaski i okrzyki "Dziękujemy", "Precz z cenzurą" i "Niedługo wrócimy". "Żegnam się z +Rzepą+, ale nie żegnam się z moimi kolegami, u których znalazłem dużo wsparcia" - powiedział dziennikarz.
Gmyz dodał, że nie żałuje niczego. "Nie żałuję dzisiaj niczego, dlatego że wykonywałem swój zawód tak, jak najlepiej potrafię i będę go wykonywał dalej" - powiedział. Poinformował też, że z innych mediów otrzymał już kilka propozycji pracy. Dodał jednak, że planuje pozostać dziennikarzem niezależnym i publikować w różnych miejscach. Pytany, czy planuje kroki prawne wobec byłego pracodawcy, Gmyz odparł, że konsultuje tę kwestię z prawnikami.
W demonstracji wzięli udział m.in. Anita Gargas z "Gazety Polskiej" i publikujący m.in. w tym piśmie Jan Pospieszalski, redaktor naczelny wPolityce.pl Jacek Karnowski, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztof Skowroński i dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP Wiktor Świetlik. Przed redakcją "Rz" byli także posłowie PiS m.in.: Krystyna Pawłowicz, b. szef CBA Mariusz Kamiński i Adam Hofman, który zaznaczył, że na pikietę przyszedł jako osoba prywatna.
Z informacji PAP wynika, że właściciel i prezes Presspubliki Grzegorz Hajdarowicz przed pikietą, o godz. 13, spotkał się z dziennikarzami "Rz". Część z nich wystosowała we wtorek list otwarty do Hajdarowicza. Napisali w nim, że nie zgadzają się na obarczanie całą winą za publikację Gmyza i szefa działu krajowego Mariusza Staniszewskiego, "zwłaszcza w sytuacji, gdy o publikacji tekstu zdecydował osobiście redaktor naczelny Tomasz Wróblewski, a o wszystkim wiedział pierwszy zastępca Andrzej Talaga, który pozostaje na stanowisku".
Jak dowiedziała się PAP w źródłach w Presspublice, w trakcie spotkania Hajdarowicz miał poinformować, że obowiązki redaktora naczelnego do 15 listopada będzie pełnił dotychczasowy wicenaczelny Andrzej Talaga, a działem krajowym będzie kierował Michał Szułdrzyński (dotychczas zastępca kierownika tego działu). Prezes "Presspubliki", odnosząc się do informacji medialnych, że zaproponował kierowanie "Rz" Bogdanowi Rymanowskiemu z TVN24, miał zapewnić, że dotychczas nie rozmawiał z nikim o objęciu stanowiska naczelnego. Przed takimi rozmowami zmianie miałaby ulec struktura wydawnictwa.
Nie wiadomo, czy nowy naczelny będzie, tak jak Wróblewski, jednocześnie członkiem zarządu firmy i czy będzie nadzorować pozostałe tytuły wydawcy. Z informacji PAP wynika, że uczestnicy spotkania z Hajdarowiczem zostali zobowiązani do podpisania oświadczenia, że nie będą udzielać informacji o jego przebiegu.
Z pełnomocniczką zarządu Presspubliki Hanną Wawrowską PAP nie udało się w środę skontaktować.
W ubiegłym tygodniu "Rz" napisała, że śledczy na wraku samolotu Tu-154M, który rozbił się w Smoleńsku, znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa zaprzeczyła, że są takie ustalenia. W poniedziałek Rada Nadzorcza Presspubliki zarekomendowała zarządowi spółki zwolnienie Gmyza oraz Wróblewskiego, jego zastępcy Bartosza Marczuka i szefa działu krajowego Mariusza Staniszewskiego. Pracami redakcji kieruje od tego czasu dotychczasowy wicenaczelny Andrzej Talaga. Zwolnienie Gmyza i pozostałych osób wywołało krytykę m.in. Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz Kongresu Mediów Niezależnych i Stowarzyszenia Wolnego Słowa.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.