Fajnie że jako chrześcijanie obudziliśmy się i o różne sprawy próbujemy. Obawiam się jednak, że często obieramy taktykę skazującą nas na porażkę.
Oburzyć się, piętnować, wytykać, protestować, walczyć. A gdy się nie uda osiągnąć celu, rozedrzeć szaty. Tak coraz częściej, w różnych skądinąd dobrych sprawach, działają chrześcijanie w naszym kraju. Z całym respektem wobec dziejącego się wśród nas zła mam jednak czasem wrażenie, że nie tędy droga. Że ograniczając się jedynie do takich działań niewiele osiągniemy.
Świat jest jaki jest. W wielu sprawach na zdecydowane i szerokie poparcie społeczne nie możemy liczyć. Nawet pamiętając zapowiedzi Jezusa o mających nadejść prześladowaniach i mając przed oczyma treść Apokalipsy – księdze o ciągłym zmaganiu się dobra i zła – nie sądzę byśmy musieli przyjmować postawę cierpiętników. Chyba jednak stanowczo za mało sięgamy po środek znacznie bardziej skuteczny niż te, wymienione w pierwszym zdaniu komentarza. Po modlitwę.
W najbliższą niedziele Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku szczególną uwagę poświęcono sytuacji chrześcijan w Egipcie. Zarówno tych związanych ze Stolicą Apostolską, jak i tych nie uznających zwierzchnictwa Rzymu. Po Arabskiej Wiośnie jest im coraz trudniej. Bo coraz częściej stają się przedmiotem agresji fanatyków, a władze nie zawsze i nie od razu reagują. Doniesienia Open Doors, organizacji zajmującej się monitorowaniem sytuacji chrześcijan w różnych krajach świata są alarmujące. „Prześladowania chrześcijan w Egipcie nasilają się, Open Doors odnotowało znaczny wzrost liczby zabitych, rannych i ataków na kościoły i domy prywatne. Muzułmanie salafi nadal zastraszają miejscowych chrześcijan, blokując wejścia do kościołów, domagając się, aby budynki kościelne były przeniesione poza osady lub zabraniając remontów świątyń. Od czasu rewolucji 25 stycznia Open Doors otrzymuje doniesienia o rosnącej liczbie koptyjskich dziewcząt porywanych i zmuszanych do małżeństwa z islamistami. Na obszarach wiejskich, Koptowie są stale zastraszani, a siły bezpieczeństwa przymykają oko na te wydarzenia” – czytamy na stronie organizacji. Straszne. I co?
Od paru dni w na głównej stronie Wiary w okienku „Polecamy” wisi zachęta do wspólnego odmówienia w najbliższą niedzielę o 15. Koronki do Miłosierdzia Bożego. W intencji cierpiących chrześcijan z Egiptu oczywiście. „Strata” paru minut. Czyta to zapewne wiele osób. Akces do akcji zgłosiło paru. Czy to tylko efekt niechęci do logowania się i składania deklaracji? A może brak zainteresowania losem braci w dalekich krajach? Wiadomo, bliższa ciału koszula. Nawet gdy innych zabijają, nas bardziej boli to, że na nas krzywo spojrzeli. A może jednak efekt niewiary w sens proszenia Boga o takie sprawy?
Obawiam się, że zapominając o znaczeniu modlitwy w intencjach na których nam zależy – także w sprawach społecznych – na własne życzenie pozbywamy się tego co najistotniejsze – Pomocy z Wysoka. Pozostaje wtedy oburzyć się, piętnować, wytykać, protestować i walczyć. Tylko zamiast radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości i innych owoców Ducha jest w nas marudzenie, zgorzknienie, podejrzliwość, gwałtowność, gniew… W takich wypadkach, wbrew intencjom, to nie Chrystus zwycięża…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.