Udało się znaleźć kapłana, który pojedzie do Ostroga na Wołyniu (Ukraina) i poprowadzi rekolekcje wielkopostne. Tamtejszy polski proboszcz ks. Witold Józef Kowalów szukał rekolekcjonisty przez internet, a KAI i www.wiara.hoga.pl mu w tym pomagały.
Udało się znaleźć kapłana, który pojedzie do Ostroga na Wołyniu (Ukraina) i poprowadzi rekolekcje wielkopostne. Tamtejszy polski proboszcz ks. Witold Józef Kowalów szukał rekolekcjonisty przez internet, a KAI i www.wiara.hoga.pl mu w tym pomagały.
Trzy dni temu informowaliśmy w serwisie: "Pilnie potrzebny polski kapłan, który poprowadziłby rekolekcje wielkopostne na Ukrainie". Tego samego dnia apel znalazł się na stronach e.kai.pl. O poszukiwaniach informował również serwis "Wiara" na portalu Hoga.pl, a także Radio Watykańskie.
Drogą elektroniczną skontaktowało się z Ukrainą dwóch kapłanów, a do redakcji KAI przyszedł trzeci. - Jeden z nich prawdopodobnie przyjedzie do nas i w najbliższą niedziele rozpoczną się rekolekcje - poinformował KAI szczęśliwy ks. Kowalów.
Ks. Kowalów pracuje na Ukrainie od 10 lat. Do niedawna do Ostroga dwa razy w roku przyjeżdżał któryś z jego kolegów z krakowskiego seminarium. Tym razem wszyscy odmówili. Zdesperowany ks. Kowalów zaapelował do internautów z listy dyskusyjnej "Rekolekcje" na portalu Yahoo.com o pomoc.
- Pisząc apel o poszukiwaniach kapłana na rekolekcje wielkopostne nie chciałem wywołać takiej burzy w szklance wody - usprawiedliwia się. - Po raz pierwszy od 10 lat zdarzyło mi się, że nie udało mi się znaleźć kapłana na rekolekcje wielkopostne. Wielu, którzy nawet wcześniej mi to obiecało, wycofało się. W mojej parafii w poprzednie lata były też co roku rekolekcje adwentowe. Również przed wizytą Ojca Świętego Jana Pawła II na Ukrainie były u nas rekolekcje i raz specjalnie o Miłosierdziu Bożym - opowiada.
Nie są to jedyne problemy, jakie dotykają kapłanów pracujących na tamtych terenach. - Większość parafii na Ukrainie nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać. Bez pomocy z zagranicy nie jesteśmy też w stanie prowadzić remontów zniszczonych kościołów. 10 lat jestem żebrakiem, bez pomocy rodaków z Polski nic bym tu nie zrobił - podkreśla.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.