Przyjechali do Mielna z całej Polski i połowy Europy. Ich futro to kostium kąpielowy, specjalne buty, rękawice i czapka. Morsy i morsiki pływają w Bałtyku, gdy na plaży śnieg i mróz.
Na głównej plaży w Mielnie wielkie poruszenie tekstylnych, ubranych jak to zimową porą, w kożuchy ciepłe kurtki, grube buty. - Patrzcie, patrzycie, idą!
Owszem, idą. A raczej biegną, skaczą, tańczą i śpiewają. Oto nadciągają morsy. Grupa z Opola, Kędzierzyna Koźla, grupa z Krakowa o ciepłej nazwie „Kaloryfer”. I wiele innych: z całej Polski i połowy Europy. Razem 2 tys. osób.
Wchodzą na plażę tuż po przybyciu. Szybko ściągają kurtki, swetry, getry i spodnie. Rozgrzewają się biegając na piasku, który akurat pokryła spora warstewka śniegu.
- Nie zimno wam? - tekstylni na sam widok tych zimowych, morsich poczynać, szczelniej się opatulają.
- Nam zimno? Wam jest zimno! - śmieją się morsy. - Nam jest zawsze ciepło, a odporność mamy taką, że nie chorujemy. A wy tylko ciągle po lekarzach.
Tekstylni milkną, bo dociera do nich, że chyba morsy prawdę mówią. A morsy, na trzy cztery (akurat grupa z Opola), wskakują z piskiem i wrzaskiem do wody.
- Pierwszy moment jest najtrudniejszy - mówi prof. Zbigniew Dąbrowski, fizjolog z Akademii Wychowania Fizycznego z Krakowa. Sam, mimo 75 lat, również morsuje. - Gdy się już do wody wskoczy, jest bardzo przyjemnie. Bo w wodzie mamy 2 stopnie, a powietrze jest chłodniejsze. Więc nie ma ostrej różnicy temperatur, a woda wydaje się… ciepła.
- Ja tam w sierpniu w ogóle się nie kąpię - rzuca jakiś mors z Kędzierzyna, który szykuje się do kąpieli. - Wtedy powietrze ma 25 stopni, piach jest nagrzany do 40 stopni. A woda w Bałtyku ma… 15. Taka różnica temperatur to szaleństwo dla organizmu!
Dlaczego morsują? Jedni zaczęli z ciekawości, drudzy - bo widzieli w telewizji relację z morskiej kąpieli. Wielu dlatego, że chcieli pokonać swój strach i słabość (a okazało się, że to wcale nie straszne!). Ale większość morsów mówi: dla zdrowia.
Pan Olek, prezes Klubu Morsów z Sopotu, kilka lat temu nie mógł się poruszać. Miał tak chory kręgosłup, że nie był w stanie robić podstawowych czynności, nawet chodzić.
- Lekarze byli bezradni, a ja wiedziałem że nie chcę jeździć na wózku. Ktoś poradził morsowanie, więc rozpocząłem zimne kąpiele. Teraz jestem zdrowy, nic mnie nie boli - mówi pan Olek, biegając po lodowatej plaży, raz wskakując do Bałtyku, raz do ustawionych na mieleńskim deptaku jaccuzi (tylko dla morsów).
Jak mówią badacze morsów - tzw. stres fizjologiczny, do którego dochodzi po zanurzeniu w zimnej wodzie, podnosi odporność, i działa jak najlepsza terapia dla na wiele różnych schorzeń.
Wśród morsów są również dzieci. Zazwyczaj rozpoczynają morsowanie jeszcze w… niemowlęctwie. Od zanurzenia paluszka. Potem, jeśli chcą - to świadomie wchodzą do wody same, w wieku 4 - 5 lat. Jak mówią ich rodzice (również morsy) - dzieciaki hartowane od wczesnego dzieciństwa nie chorują prawie wcale. Są też bardziej pogodne i radosne.
- Wszystkie morsy są radosne. I te małe, i te duże - dodaje dr Aneta Teległów (bada morsy od lat, sama od niedawna morsuje). - To się wiąże z uwalnianiem endorfin, czyli tzw. hormonu szczęścia, do organizmu. U morsów jest o wiele wyższy niż u osób, które nie morsują i nie podejmują regularnego wysiłku fizycznego.
I rzeczywiście. Morsy po kąpieli - tańczą na mieleńskiej promenadzie. Owinięci w grube szlafroki, szaleją w rytm skocznych melodii. Potem idą biegają, jeszcze później, po osuszeniu i odpoczynku, wrócą do wody.
- Bo morsowanie to jest filozofia życia. To nie tylko jest spotkanie raz w roku, na Zlocie Morsów w Mielnie. To ciągły ruch, regularny wysiłek fizyczny między kąpielami. Więc każdy mors jest i zdrowy, i szczęśliwy - dodaje prof. Dąbrowski, wskakując do lodowatej wody.
- A pani redaktor? Nie chce być zdrowa? Hop z nami do wody! Co to za reportaż bez sprawdzenia, czy prawdę mówimy? - morsy parskają w wodzie i zachęcają.
-Dzięki, za słaba woda. Wolę szok termiczny. W sierpniu.
Reportaż o polskich morsach, które spotkały się 8 - 10 lutego na jubileuszowym, X Międzynarodowym Zlocie Morsów w Mielnie, będzie można przeczytać w kwietniowym numerze Małego Gościa Niedzielnego (do kupienia już w marcu).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.