Wojna całkowicie zniszczyła Irak - twierdzi nuncjusz apostolski w Bagdadzie abp Fernando Filoni. W rozmowie telefonicznej z niemiecką agencją katolicką KNA abp Filoni powiedział, że odbudowa tego kraju będzie wymagała wiele czasu, a za najważniejszą uznał szybką odbudowę sektora oświatowego.
Aktualną sytuację w Bagdadzie nuncjusz określił jako "bardzo niebezpieczną". Po mieście grasują liczne grupy uzbrojonych szabrowników, całkowicie załamał się system prawny i porządkowy. - Jest po prostu niebezpiecznie, gdy tylko wyjdzie się za drzwi własnego domu - poinformował nuncjusz. Dodał, że szczęśliwie nuncjatura nie została jeszcze zaatakowana. Tak jak w całym mieście, nie ma w niej prądu, nie funkcjonują też stacjonarne połączenia telefoniczne, jest natomiast woda. Pytany o pomoc dla ludności cywilnej abp Filoni powiedział, że w chwili obecnej nie ma jeszcze opracowanych programów, gdyż sytuacja jest całkowicie niejasna. - W chwili obecnej nie można też przeanalizować sytuacji tak, by można było rozpocząć planową akcję pomocy - powiedział nuncjusz. Jego zdaniem jak dotychczas działania wojenne nie wyrządziły większych szkód w parafiach chrześcijańskich Bagdadu. - W czasie bombardowań wielu ludzi szukało schronienia w kościołach i to schronienie znalazły, bez względy na to, czy byli to chrześcijanie czy muzułmanie - oświadczył nuncjusz. Nie potrafił powiedzieć, jak wygląda sytuacja w innych częściach kraju. Nuncjusz apostolski w Bagdadzie nie chciał się wypowiedzieć na temat przyszłości Iraku. Powiedział jedynie, że tak jak wszyscy obywatele tego kraju ma "nadzieję na lepszą przyszłość".
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.