Policja w chińskiej prowincji Henan rozpędziła modlitewne zgromadzenie chrześcijan z okazji świąt Bożego Narodzenia, aresztując przy tym księdza, który przewodniczył modłom.
Poinformowała o tym 28 grudnia włoska agencja chrześcijańska AsiaNews, powołując się na działający w Hongkongu Ośrodek Informacji o Prawach Człowieka. Według agencji policjanci wkroczyli do prywatnego mieszkania, gdzie 80 chrześcijan zgromadziło się na modlitwie, którą prowadził pastor Li Shansong. Funkcjonariusze skonfiskowali 11 egzemplarzy Pisma Świętego i aresztowali duchownego za to, że zorganizował "nielegalne zebranie". Zwolniono go po 8 godzinach przesłuchań. Chociaż w Chinach istnieje formalnie wolność religijna, to jednocześnie miejscowe ustawodawstwo zakazuje spotkań i modłów poza zarejestrowanymi oficjalnie i kontrolowanymi przez władze i tzw. patriotyczne stowarzyszenia wiernych miejscami kultu. W ostatnich daje się zauważyć w Kraju Środka wyraźny wzrost nawróceń na chrześcijaństwo wśród protestantów i katolików z jednoczesnym odrzuceniem przeżywania wiary we wspólnotach kontrolowanych przez policję; w tej sytuacji coraz bardziej mnożą się tzw. "kościoły domowe". Przedstawiciel policji z Henanu skrytykował zatrzymanych chrześcijan za to, że nie brali udziału w uroczystościach świątecznych w kościele oficjalnym (zarejestrowanym). "Organizowanie spotkań prywatnych na Boże Narodzenie jest zabronione i policja ma prawo rozpędzać takie zgromadzenia wiernych" - dodał. Dla policji jest zagadką urok, jaki dla wielu młodych stanowi chrześcijaństwo. W tych dniach, ulegając atmosferze świąt, wielu uczniów i studentów gromadzi się na spotkaniach oficjalnych i nieoficjalnych. Wielu z nich przyciągają tajemniczość i osobliwość obrzędów świątecznych, inni kierują się głębokimi poszukiwaniami religijnymi, które prowadzą ich później do wiary chrześcijańskiej i chrztu. Służba bezpieczeństwa tej prowincji zwraca szczególną uwagę na szkoły, aby nie pozwoliły one uczniom na podejmowanie "nielegalnych działań religijnych".
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.