Film wstrząsający i poruszający do głębi - to najczęściej wypowiadane opinie po nieoficjalnym pokazie filmu "Pasja" Mela Gibsona. - To jeden z najlepszych filmów, jakie w życiu widziałem - powiedział KAI ks. prof. Waldemar Chrostowski, wybitny biblista. [Zobacz zwiastun filmu![][1] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif
Zauważa też, że dotychczasowe filmy o życiu Jezusa koncentrowały się na Jego uczynkach, przedstawiając to, co zdarzyło się na końcu jako coś, z czym chrześcijanie muszą się jakoś pogodzić. - Muszą pogodzić się z tą stratą z jednoczesną świadomością, że Jezus zrobił to, co zrobił, ponieważ był gotów cierpieć za ludzi. Moim zdaniem w tym filmie bardziej widać, jak to Żydzi wyparli się Jezusa i doprowadzili do Jego śmierci, a to jest przekaz jednoznacznie negatywny. Zdaniem Kadlcika kwestia cierpienia za ludzkość schodzi w filmie Gibsona na dalszy plan. Na pierwszym jest szukanie winnych - uważa. Ponadto "przerażająca scena biczowania" wyraźnie wskazuje, że twórca "Pasji" oparł się nie tylko na przekazach ewangelicznych, ale też ustaleniach patologów badających tzw. Całun Turyński. - Nie wiem jednak, czy jest on uznawany za źródło historyczne - powątpiewa Kadlcik. Z zarzutem o antysemickim charakterze filmu polemizuje ks. prof. Chrostowski podkreślając, że cały ewangeliczny opis męki i śmierci Jezusa ma swoje silne osadzenie geograficzne, topograficzne i historyczne. - Jeżeli chcemy pokazać mękę Jezusa tak, jak ona wyglądała, nie możemy tej akcji przerzucić ani do Australii, ani do Kanady, ani na Grenlandię czy Syberię. Dlatego bohaterami tych wydarzeń - pozytywnymi i negatywnymi - są Żydzi oraz mieszkający w Jerozolimie poganie, na ogół rzymianie i ci, którzy z nimi współpracowali. Ks. Chrostowski zwraca uwagę, że w filmie przedstawiono zarówno prześladowców Jezusa jak i tych, którzy szczerze mu współczuli i pomagali mu, zaś podział nie przebiega pomiędzy Żydami i poganami lecz pośrodku świata żydowskiego i pośrodku świata pogańskiego. Biblista przypomina, że w USA wielokrotnie pojawiały się sugestie, aby z Ewangelii, Dziejów Apostolskich i Listów św. Pawła usunąć te fragmenty, które są "niepoprawne politycznie". Nie dziwią go zatem głosy domagające się ocenzurowania także filmu Gibsona. - Ten film odwzorowuje Ewangelię i aluzji antysemickich być tu nie może, bowiem dzieje się to wewnątrz żydowskiego świata - mówi ks. Chrostowski. Polacy zobaczą pierwsi Szef Monolith Films dodał, że Gibson pozostawia "Pasję" do oceny publiczności i nie zamierza angażować się w działania promocyjne np. poprzez udzielanie morza wywiadów czy udział w premierach. Nie chce w ten sposób sztucznie "wspomagać" zainteresowania filmem. Dlatego szanse na przyjazd Gibsona do Polski są nikłe. Najprawdopodobniej ograniczy się on do udziału w amerykańskiej premierze filmu, która odbędzie się 25 lutego. Łukomski powiedział, że zdecydował się sprowadzić film do Polski z uwagi na przesłanie "Pasji" oraz długotrwałą już współpracę z firmą Mela Gibsona - "Icon". Film Gibsona jest wybitnym dziełem sztuki filmowej, o czym świadczą zarówno reżyseria i zdjęcia jak i religijne przesłanie dzieła. - Mogłem zobaczyć coś, czego nie widziałem nigdy dotąd, i czego aż tak sobie nie wyobrażałem czytając Ewangelię samemu czy też słysząc ją w kościele - powiedział Łukomski. Szef Monolith Films podkreślił, że internetowa strona "Pasji" cieszy się ogromnym powodzeniem: jak dotąd zarejestrowano 65 milionów wejść, zaś Polska jest w pierwszej dwunastce najbardziej zainteresowanych obejrzeniem dzieła. - Naszą intencją jest to, aby ten film mógł obejrzeć każdy: w kinie, z kasety wideo czy DVD. Filmowi już teraz towarzyszy ogromne zainteresowanie i wierzę, że będzie to duża liczba widzów. Takiego filmu jeszcze nie było, nie tylko w Polsce - przekonuje Łukomski.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.