Aż 29 tysięcy klisz filmowych i niezliczone zdjęcia wykonane techniką cyfrową - to archiwum Ryszarda Rzepeckiego, który od przeszło 25 lat towarzyszy Prymasowi Polski, kardynałowi Józefowi Glempowi w posłudze biskupiej.
Ryszard Rzepecki mówi KAI, że nie lubi określenia "osobisty fotograf prymasa", choć rzeczywiście towarzyszy na co dzień w spotkaniach i uroczystych celebrach Prymasa Polski oraz jego podróżach, zwłaszcza do Polonii zagranicznej. Mówiąc o roli jaką pełni, zdradza KAI, że ks. Prymas nie lubi się fotografować, widzi jednak potrzebę dokumentacji pewnych wydarzeń. Stąd moja posługa - wyjaśnia. Ryszard Rzepecki urodził się w 1941 r. w Wilnie, w rodzinie dziennikarzy. Prymasa Glempa fotografuje od początku jego posługi biskupiej. Podkreśla, że kard. Glemp jest człowiekiem niezwykle pracowitym. - Odwiedził wszystkie grupy Polaków mieszkających na świecie, nie tylko w USA, czy Wielkiej Brytanii, ale i w Kazachstanie, gdzie Polonia jest rzeczywiście w trudnej sytuacji. Dodaje, że Prymas uwielbia rozmawiać ze wszystkimi. - Zatrzymując się słucha i to właśnie wtedy wychodzą najpiękniejsze zdjęcia - dodaje fotograf. Pytany przez KAI, jakich zdjęć ze swoim udziałem ks. Prymas nie lubi, Rzepecki przyznaje, że są to zdjęcia wykonane w refektarzu, podczas posiłku. - Ma to związek z poświęceniem drukarni w Paryżu, gdzie został poczęstowany francuskimi bagietkami oraz bigosem. Opublikowane później zdjęcie nie wyglądało najlepiej, a co najważniejsze nie oddawało istoty tamtego wydarzenia - dodaje Rzepecki. Pytany o zdjęcia robione Ojcu Świętemu, Rzepecki zaznacza, że pracował przy 68. pielgrzymkach Jana Pawła II. - Obecnie każda agencja chce utrwalić niedoskonałości papieża, jak np. drżąca ręka. Brakuje jednak w tym wszystkim szacunku dla Ojca Świętego, jako człowieka - podkreśla.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.