O miłosierdziu i współczuciu w dwóch różnych religiach buddyzmie i chrześcijaństwie rozmawiali w poznańskim Pałacu Działyńskich tybetański mnich i katoliccy księża. Panel dyskusyjny odbył się w ramach trwającego w mieście festiwalu zatytułowanego "Tybet w Poznaniu".
- Przy silniejszym i głębszym spojrzeniu na te dwie religie okazuje się że współczucie i miłosierdzie mają wspólną nić - mówił ks. Tomasz Węcławski, prodziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza. - Ważne jest, aby nie rodziły się one z pustki w człowieku - dodał. Z kolei dla ks. prof. Romualda Niparko z wydziału teologicznego UAM podkreślił, że warto jest kontynuować dialog, który będzie uwrażliwiał człowieka na współczucie i przygotowywał do okazywania miłosierdzia. - Potrzeba miłosierdzia winna się odnajdywać nawet w takich postawach dnia codziennego jak choćby uwrażliwienie człowieka na sprawy ochrony środowiska - wskazywał. - Miłosierdzie wypływające od Boga, powinno być postawą pożądaną dla każdego człowieka - przekonywał wykładowca poznańskiego uniwersytetu. Dla Nyima Dakpa Rinpocze, tybetańskiego mnicha, miłosierdzie i współczucie jest ponadreligijną wartością prowadzącą do poszukiwania pokoju oraz do bycia człowiekiem uczciwym i życzliwym. - Zdolność do okazywania współczucia i miłosierdzia nie może pozostać pustym dźwiękiem - zaznaczył mnich.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.