Złamanie praw rodziców, pogwałcenie psychiki młodych ludzi, zła metodologia - takie padają opinie na temat badań prowadzonych wśród młodzieży ponadgimnazjalnej pod kierunkiem prof. Zbigniewa Izdebskiego.
Rzecznik praw dziecka uważa, że zostały złamane konstytucyjne prawa rodziców, rodzice ślą protesty do ministerstwa edukacji, zaś grupa parlamentarzystów zapowiedziała złożenie do prokuratury doniesienia o popełnieniu przestępstwa przez autorów badań. Skandal wokół badań prof. Izdebskiego ujawnił program publicystyczny "Rozmawiać Warto", wyemitowany 31 maja w drugim programie TVP. Badania noszą tytuł" "Młodzież o sobie. Opinie, postawy i zachowania młodzieży wobec ważnych spraw życiowych". Zostało nimi objętych 5 tys. uczniów szkół ponadgimnazjalnych w całej Polsce. Rodzice uczniów niepełnoletnich otrzymywali informację o badaniu i specjalny druk, na którym musieli wyrazić zgodę na udział w nim dziecka. Problem polega na tym, że z informacji do rodziców, czy wstępu skierowanego do dzieci w żaden sposób nie można było zorientować się czego naprawdę dotyczą badania. Kierownik naukowy projektu prof. Izdebski ujawnił w czasie programu "Warto rozmawiać", że chodziło mu o zbadanie patologii wśród polskiej młodzieży, m.in. dziecięcej prostytucji czy pedofilii. Badania są częścią międzynarodowego programu badawczego przeprowadzanego wśród młodzieży 12 krajów nadbałtyckich, m.in. Dani, Szwecji czy Norwegii. W Polsce odbywały się pod egidą Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, tymczasem przedstawicielka ministerstwa przyznała, że nie zna treści ankiety, która trafiła do dzieci. Tymczasem rodzice otrzymali informację, że "celem badania jest poznanie poglądów i doświadczeń młodzieży związanych z różnymi sprawami: między innymi dotyczącymi rodziny, szkoły, przyjaciół. Pytamy też o doświadczenia i relacje między młodymi ludźmi oraz ryzykowne zachowania przez nich podejmowane". Ostre protesty rodziców, nauczycieli i wielu wybitnych pedagogów wzbudziła metodologia badań i treść ankiet. Przy części pytań młodzież miała zaznaczyć odpowiedź w pięciopunktowej skali od: "Całkowicie się zgadzam, do całkowicie się nie zgadzam" po przeczytaniu różnych stwierdzeń, na przykład: "Niektóre 13-letnie dzieci są już na tyle dojrzałe, że nie ma nic złego w tym, jeśli będą współżyć z osobą dorosłą", "Wiele chłopców nieświadomie pragnie zgwałcić dziewczynę". Były też pytania, na które młodzież miała odpowiedzieć "tak" lub "nie", np.: - "Czy onanizowałeś (aś)/masturbowałeś (aś) się kiedykolwiek", - "Ile razy świadczyłeś (aś) płatne usługi seksualne na przykład za pieniądze, jedzenie, ubrania, kosmetyki?". Są wreszcie bardzo szczegółowe pytania o uprawianie seksu analnego czy oralnego. Ostatnie pytania dotyczą stosowania środków antykoncepcyjnych, w tym metod zabronionych przez polskie prawo. Rzecznik Praw Dziecka Paweł Jaros po zapoznaniu się z okolicznościami przeprowadzenia badań i treścią ankiet zwrócił uwagę, że naruszają one konstytucyjne prawo rodziców do decydowania o wychowaniu swoich dzieci, wprowadzają również w błąd rodziców, którzy nie mieli możliwości zapoznania się z ankietami.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.