Złamanie praw rodziców, pogwałcenie psychiki młodych ludzi, zła metodologia - takie padają opinie na temat badań prowadzonych wśród młodzieży ponadgimnazjalnej pod kierunkiem prof. Zbigniewa Izdebskiego.
Rodzicie i nauczyciele z wielu szkół wysłali do ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego protesty, w których m.in. oskarżają autorów badań o "słowne molestowanie nieletnich" i wprowadzanie w błąd rodziców. Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli i Wychowawców postuluje o natychmiastowe zaprzestanie tych badań oraz zakaz opracowania i opublikowania dotychczas zebranych informacji. Red. Jan Pospieszalski, autor programu "Rozmawiać warto", powiedział KAI, że po obejrzeniu jego audycji grupa parlamentarzystów poinformowała go, że ma zamiar złożyć doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez autorów badań. - To jest bubel metodologiczny, nikt się do niego nie przyznaje, ministerstwo nie zna treści ankiet, kuratoria nie mają nic do gadania, a badania mogą poważnie zaszkodzić dzieciom. Do tego jest wiele pytań sugerujących odpowiedź - taką opinię na temat badań prof. Izdebskiego sformułował dla KAI dyrektor Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. Aleksander Nalaskowski. Zwraca on uwagę, że nie spełniają one podstawowego paradygmatu badań społecznych, który mówi, że nie wolno zmieniać obiektu badanego, czyli badany po wypełnieniu ankiety musi wyjść bez uszczerbku, nie może być ofiarą badania. Tymczasem młody człowiek po wypełnieniu ankiety prof. Izdebskiego może potrzebować pomocy psychologa czy pedagoga - uważa prof. Nalaskowski. Na pewno wśród ankietowanych byli ludzie, którzy nie mieli w ogóle świadomości tego, co to jest np. masturbacja, seks oralny czy analny. Jak zauważa prof. Nalaskowski nazywanie patologii po imieniu i oczekiwania wobec młodych ludzi, aby się do tych patologii ustosunkowali jest "molestowaniem ich niewinności". Analizując pytania dostrzega on, że wynikają one ze specyficznego spojrzenia na świat, który, według autorów badania, składa się głównie ze zboczeńców, molestantów, przestępców stosujących przemoc seksualną itd. Za bardzo niebezpieczny uważa on fakt, że nie wiadomo, kto jest autorem tych badań, prof. Izdebski ujawnia jedynie, że są one częścią programu międzynarodowego, natomiast tak naprawdę nie wiadomo kto za nimi stoi. Do tego są one skrzywione metodologicznie, ankieta ma aż 75 pytań, a jeśli kwestionariusz jest za długi to przy odpowiedziach pojawiają się automatyzm. Prof. Krystyna Ostrowska z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z KAI, że zwróciła uwagę na etyczny aspekt badań prof. Izdebskiego. Jak zauważyła wchodzą one bardzo głęboko w sferę intymną i być może dla dużej grupy młodzieży problemy w nich poruszane są zupełnie nie znane. "Stąd nie ma potrzeby wprowadzać ich w tę rzeczywistość i to do tego od strony patologii i dewiacji" - zauważyła.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.