"Przyjaciel dziecka" - tak nazywa się odznaka Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, którą otrzymał 20 czerwca w Katowicach promotor religijnego wychowania osób upośledzonych ks. Zdzisław Brzezinka.
- Robi się wszystko, żeby dzieci niepełnosprawne rehabilitować i usprawniać, ale zapomina się, że one mają duszę - powiedziała prezes katowickiego oddziału Krajowego Towarzystwa Autyzmu, prywatnie matka dziecka autystycznego Danuta Kardas. Była ona inicjatorką nadania ks. Brzezince odznaki "Przyjaciela dziecka", bo - jak powiedziała - dzięki niemu w wielu parafiach dzieci niepełnosprawne razem ze zdrowymi przystępują np. do Pierwszej Komunii Świętej. Jest to duchowa pomoc dla dzieci, a także wsparcie dla rodziców, którzy nieraz wiele się nacierpieli, słysząc od sąsiadów tyleż okrutne, co nieprawdziwe opinie, że niepełnosprawność ich dziecka to kara za grzechy. Ks. Brzezinka pomagał także swoim duchownym kolegom, radząc im, jak doprowadzić osoby upośledzone intelektualnie do sakramentów, jak je np. spowiadać w sposób dostosowany do ich możliwości. Niespełna 39-letni ks. Brzezinka był diecezjalnym wizytatorem katechetycznym, wychowywał także katechetów dzieci niepełnosprawnych, prowadząc w Katowicach-Janowie Punkt Informacyjny Instytutu Pedagogiki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Organizował warsztaty oraz ogólnopolskie konferencje katechetów szkół specjalnych. Wręczenie honorowej odznaki odbyło się w kościele św. Anny w Katowicach - Janowie podczas Mszy pożegnalnej ks. Brzezinki. Jest on bowiem jednym z kilku śląskich księży, którzy jesienią rozpoczną pracę duszpasterską w cierpiącej na brak kapłanów francuskiej diecezji Nicea. - Będzie tam miał bliżej do Ligi Mistrzów (stadion AS Monaco) i Formuły 1 (tor w Monte Carlo). Chociaż tym się akurat mniej interesuje - żartował proboszcz janowskiej parafii ks. Zygmunt Klim.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.