Reklama

Ks. Henryk J. w prokuraturze

Dzeinnik Bałtycki doniósł, że ksiądz Henryk Jankowski nieoczekiwanie pojawił się wczoraj w siedzibie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która prowadzi śledztwo w sprawie rzekomego molestowania małoletniego chłopca, a doniesienie to ma właśnie dotyczyć prałata. [**Zobacz też![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: wiadomosc.php?idenart=1092145740

Reklama

Gazeta jednak niewiele ustaliła: Wiadomo jednak tylko tyle, że ksiądz złożył pewien wniosek. Przesłuchiwany jednak nie był. Jankowski przyjechał do prokuratury około południa. Twierdzi, że pojawił się tu, aby odebrać notatki, które są potrzebne do prowadzenia parafii. Z nieoficjalnych informacji wynika, że może chodzić o część dowodów zabezpieczonych przez prokuratora na plebanii, które śledczy zabrali do analizy. Wniosek księdza miałby zawierać prośbę o ich zwrot. - Są to prawdopodobnie notesy z numerami telefonów i adresami, które prokurator już przejrzał, a księdzu mogą być potrzebne, stąd ten wniosek z prośbą o szybsze ich wydanie -twierdzi nasz informator. - Ksiądz faktycznie był w prokuraturze i złożył wniosek. Jaki? Tego jeszcze nie wiem - potwierdził nam Konrad Kornatowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej. Wiemy też, że prałat próbował spotkać się z prowadzącą śledztwo panią prokurator, jednak nic z tego nie wyszło. Rozmowa? Na razie na temat złożenia ewentualnych zeznań przez duchownego śledczy nie chcą rozmawiać. - Jest na to za wcześnie. W tej chwili nie ma nawet podstaw do wykonywania czynności z jego udziałem - mówi jeden z gdańskich śledczych. Wczoraj Konrad Kornatowski przyznał, że na wtorek nie były planowane żadne przesłuchania w tej sprawie. Tymczasem wczoraj rozmawialiśmy z jednym z ministrantów z otoczenia księdza, którzy - według naszych informacji - mają zostać przesłuchani w śledztwie jeszcze w tym tygodniu. - Nie otrzymałem jeszcze żadnego wezwania. Z prasy dowiedziałem się, że mamy być przesłuchiwani. Na temat całej sprawy nie chcę się wypowiadać, bo napisano tyle kłamstw, że nie ma to sensu - powiedział nam 19-letni ministrant, który prosił o nieujawnianie imienia. - Może warto jednak, choćby anonimowo, wyjaśnić ludziom, jaka jest prawda. - Nie, dziękuję - odparł chłopak. Nieoficjalnie wiadomo, że dla prokuratury najwaźniejsze będą zeznania tych chłopców. To oni mieli być rzekomo świadkami gorszących scen, jakie się działy - według zeznań 16-letniego Sławka R. - na plebanii. Pojawiał się tam alkohol i narkotyki. Chłopcy otrzymywali drogie prezenty oraz kilkutysięczne pensje. Sławek R. (to jego rodzice uważają, że był molestowany przez księdza) potwierdził, że był całowany przez duchownego w usta, ale nie czuł się molestowany. Biegły uznał, że 16-latek mówi prawdę, ale w jego zeznaniach mogą być nieścisłości. Natomiast Rzeczpospolita poinformowała, że jeden z posłów - Robert Strąk (LPR) - zapowiedział wystąpienie we wtorek do ABW o wykrycie źródła przecieku do mediów informacji ze śledztwa w sprawie pedofilii prowadzonego przez prokuraturę w Gdańsku. Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie księdza Henryka J. Według matki jednego z ministrantów mogło dojść do wykorzystania seksualnego małoletniego. Gazeta Wyborcza dowiedziała się, że prokuratura chce przesłuchać dorosłych mężczyzn, którzy w minionych latach byli ministrantami w parafii ks. Jankowskiego. Jednym z nich był prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Dziennik pisze: To dwuznaczna opinia psychologa na temat zeznań 16-letniego Sławomira R. spowodowała konieczność przesłuchania dużej grupy nowych świadków - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Od dwóch tygodni prokuratura sprawdza, czy proboszcz gdańskiej parafii św. Brygidy molestował seksualnie nastoletniego ministranta. Podejrzewa to matka chłopca. Sławomir R. zaprzeczył, by był wykorzystywany seksualnie. Z jego zeznań wyłania się jednak obraz dziwnych związków z 68-letnim księdzem. Prałat miał mu dawać pieniądze (kilka tysięcy miesięcznie), przytulać, całować w usta "na pożegnanie". Chłopak zeznał, że za pieniądze od księdza kupował alkohol i narkotyki. Psycholog stwierdziła, że zeznania chłopca są "wiarygodne, aczkolwiek mogą zawierać nieścisłości i modyfikacje". Stąd pomysł przesłuchania mężczyzn, którzy w przeszłości byli ministrantami u ks. Jankowskiego. Nie ustalono jeszcze, jak daleko "cofnąć się w czasie" - ksiądz jest proboszczem św. Brygidy od 1970 r. Jednym ze świadków, który może zostać poproszony o złożenie zeznań, jest prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO). Nie chciał wczoraj rozmawiać z dziennikarzami, przekazał tylko przez rzecznika, że "jako ośmio-, dziewięciolatek w latach 1974-76 był ministrantem w św. Brygidzie. Był wtedy chory na reumatyzm, często przebywał w szpitalu i dlatego z rzeczy dziejących się na plebanii niczego nie pamięta". W niedzielę ks. Jankowski odrzucił wszystkie oskarżenia - z ambony ogłosił, że cała sprawa to spisek wymierzony w Kościół. Wczoraj, niespodziewanie, w prokuraturze pojawiła się matka Sławomira R. Poinformowała, że syn zniknął z miejsca, gdzie go wywiozła, aby chronić chłopaka przed mediami. Matka nie wie, gdzie w tej chwili przebywa, jest mocno zaniepokojona. Zobacz też

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
3°C Wtorek
dzień
wiecej »

Reklama