Sześć lat temu wszedł w życie konkordat, a do tej pory rząd i Kościół nie powołały wspólnej komisji finansowej, która miała się zająć uregulowaniem systemu finansowania Kościoła - przypomina Rzeczpospolita.
Fundusz Kościelny, z którego opłacane są składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne części duchownych, jest już dzisiaj anachronizmem. Powstał w 1950 roku na mocy specjalnej ustawy po przejęciu przez państwo majątków kościelnych i miał być pewnego rodzaju rekompensatą za utracone mienie. Miał być zasilany środkami płynącymi z przejętych nieruchomości. Ustawa jednak nigdy w tej formie nie była zrealizowana, a fundusz był dotowany z budżetu. W ubiegłym roku dotacja wyniosła około 80 milionów złotych.
Kogo finansuje Fundusz Kościelny Z informacji uzyskanych w MSWiA wynika, że Fundusz Kościelny finansuje składki na ubezpieczenia zdrowotne dla ok. 19 tys. - 20 tys. duchownych wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych, zaś składki na ubezpieczenia społeczne (emerytalne, rentowe i wypadkowe) dla około 21 tys. - 22 tys. osób. Resort nie prowadzi ewidencji pod kątem ich przynależności do Kościołów i związków wyznaniowych. Na pewno większość wśród nich stanowią duchowni Kościoła rzymskokatolickiego. Natomiast z danych szacunkowych Biura Episkopatu Polski wynika, że składkę zdrowotną fundusz opłaca dla około 9 tys. duchownych rzymskokatolickich - głównie są to misjonarze, siostry zakonne i zakonnicy, którzy nie mają umowy o pracę. W 2003 roku Fundusz Kościelny wydał ogółem 78 333 tys. zł, w tym na: - zobowiązania wobec ZUS - 66 506 tys. zł, - wspomaganie kościelnej działalności charytatywno-opiekuńczej - 3286 tys. zł, - wspomaganie kościelnej działalności oświatowo-wychowawczej - 2373 tys. zł, - remonty zabytkowych obiektów sakralnych - 6167 tys. zł. Nie ma też danych, jakie sumy otrzymały inne Kościoły i związki wyznaniowe.
Dziennik zamieszcza również komentarz zatytułowany: "Ostrożnie z antyklerykalizmem". Czytamy w nim: Poprawka Senatu do ustawy zdrowotnej, zgodnie z którą składki na ubezpieczenie części osób duchownych, opłacane dotąd ze środków Funduszu Kościelnego, będą wpłacane przez samych ubezpieczonych, wzbudziła szczególne protesty. Poprawka jest merytorycznie bez sensu i rząd jej nie popiera. Słabnące partie lewicowe znów usiłują podreperować swą popularność chwytliwym dla części społeczeństwa hasłem. Tym razem chodzi o to, by "oskubać kler", który jakoby "kłuje w oczy" swym gorszącym dobrobytem. Tymczasem większość duchownych już dziś płaci składki. Zarówno zatrudnieni na etatach katecheci czy pracownicy naukowi, jak i szeregowi duszpasterze parafialni. Poprawka dotyczy więc tylko zakonników i misjonarzy. To za nich płaci składki Fundusz Kościelny zasilany z budżetu państwa. Jest to uzgodniona między Kościołem a państwem forma rekompensaty za niegdyś skonfiskowany przez komunistów majątek Kościoła. Proste, logiczne, oczywiste. Nie znaczy to, że wszystko, co dotyczy spraw finansowych Kościoła, jest równie bezproblemowe. Prawdą jest na przykład, że w bogatych parafiach dochody księży bywają duże, a ich standard życia wysoki. Są też jednak parafie bardzo biedne i biedni duszpasterze. Jedni i drudzy płacą podatki zryczałtowane od liczby miejscowych dusz, niezależnie od pobożności i zamożności tych ostatnich. A same dochody parafii nie są powszechnie poddane zasadzie przejrzystości. Jest to sytuacja niezdrowa. Jednak specyfika instytucji Kościoła sprawia, że wszelkie materialne kwestie związane z jego funkcjonowaniem są i pozostaną nietypowe. Słusznie twierdzi Biuro Prasowe Episkopatu, że powinny stać się "przedmiotem dialogu między Konferencją Episkopatu Polski a rządem". A dialog ten się nie klei mimo formalnego istnienia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu oraz komisji konkordatowej. I tu kryje się błąd.Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.