Rozbicie rodzin i podtrzymanie spadku urodzeń pozostaje w dalszym ciągu sztandarowym celem lewicowego obozu rządzącego - alarmuje Nasz Dziennik.
Gazeta pisze: Pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn chce wprowadzić do szkół edukację seksualną, a do przedszkoli "pogadanki o integralności cielesnej". Eksperci biją na alarm. Według nich, rząd narusza prawa rodziców i chce w ten sposób zdemoralizować dzieci. Magdalena Środa, pełnomocnik ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, zapowiedziała walkę o tzw. prawo do aborcji. Do tego potrzebna jest - według niej - refundacja środków antykoncepcyjnych i szeroka edukacja seksualna w szkołach, a w przedszkolach "pogadanki o integralności cielesnej". Uważa, że jest to konieczne po ujawnieniu przypadków molestowania seksualnego i pedofilii. Rzeczywiście, problem jest poważny. Dziecko nie powinno być bezbronne wobec tych zagrożeń, ale to rodzice mają prawo i obowiązek wychowania dzieci. Jeśli Środzie zależy na dobru dzieci, to pogadanki powinny być przeznaczone dla rodziców. Podejście pełnomocnik do problemu pokazuje, jakimi kieruje się intencjami. Środa, doktor filozofii i etyki, w wywiadach prasowych nie ukrywa swojego prawdziwego oblicza. Szczyci się tym, że była członkiem "Solidarności" do czasu, gdy związek zadeklarował, że będzie opierać się na społecznej nauce Kościoła. Na pytania o swoje ostatnie propozycje odpowiada, że zdaje sobie sprawę, iż dzieci mogą źle zinterpretować zachowanie rodziców. - Musimy być gotowi na to, co stracimy - taka edukacja może ograniczyć naszą spontaniczność wobec dzieci. Możemy paść ofiarą ich wyobraźni. Lecz jestem przekonana, że zyski będą większe od strat - twierdzi Środa. - To jest chore, jak wiele propozycji z ich strony - tak wypowiedź Środy komentuje senator LPR Jan Szafraniec, doktor nauk medycznych, psycholog i psychiatra. Według niego, pełnomocnik chce umocnić opiekę instytucjonalną, a nie rodzinną nad dziećmi, a przez to oderwać dzieci od rodziców. Zauważa, że jeśli zapewnimy opiekę instytucjonalną, to wtedy pozbawimy dziecko wielu uczuć i wartości, które niesie ze sobą rodzina. - Nie tędy droga do umysłów i psychiki młodych ludzi, którzy z racji wieku są niedojrzali emocjonalnie i niedojrzali w sensie osobowym. W związku z tym takie de facto wprowadzenie uświadomienia seksualnego po prostu przyspieszy rozwój biologiczny, ale opóźni rozwój psychiczny - stwierdził Szafraniec. Według niego, ludzie ci nie zdają sobie sprawy z tego, że psychika i tak rozwija się niekiedy z 10-letnim opóźnieniem.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.