jak dowiaduje się Rzeczpospolita, dotychczasowe zabiegi prałata Jankowskiego są nie tylko bezowocne, ale uświadomiły mu, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia.
- Arcybiskup Gocłowski musi zrewidować swoje stanowisko w sprawie ks. Jankowskiego - domagają się sympatycy prałata. Wielkie nadzieje wiązali z jego pobytem w Watykanie. Tymczasem, jak dowiaduje się "Rz", dotychczasowe zabiegi prałata są nie tylko bezowocne, ale uświadomiły mu, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Po niedzielnej mszy przed kościołem św. Brygidy w Gdańsku zgromadził się kilkusetosobowy tłum. - To wielce szokująca, a zarazem niegodziwa decyzja, oparta na mocno pokrętnych i niezrozumiałych zarzutach - mówił o zamiarze wszczęcia procedury odwołania ks. Jankowskiego przewodniczący komitetu obrony prałata Bogusław Duffek. Rzęsiste oklaski towarzyszyły niemal każdemu wypowiedzianemu przez niego zdaniu. Wierni dowiedzieli się o dwóch protestach wysłanych do arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego i żądaniu "niezwłocznego zaniechania wszelkich bezprawnych działań" skierowanych przeciwko "legendzie polskiej 'Solidarności' i wolnościowych dążeń Polaków". - Postępowanie arcybiskupa godzi w wiernych i podsyca niepokoje. Grozi to rozbiciem parafii i odejściem licznych wiernych - ostrzegał Duffek. - Kościół to nie hierarchowie. Kiedy komornik wchodzi do kurii i zajmuje meble i konta, to także jest to problem, którym żyją wierni - wytykał Wojciech Podjacki, szef ultraprawicowej Ligi Obrony Suwerenności nawiązując do sprawy Stella Maris. Chodzi o aferę prania brudnych pieniędzy w diecezjalnym wydawnictwie, za którą niektórzy obarczają moralną odpowiedzialnością również arcybiskupa Gocłowskiego. Ostrym wypowiedziom towarzyszyło jednak nawoływanie do spokoju. - Działajmy odważnie, ale i rozważnie - akcentowali aktywiści komitetu, łagodząc nastroje tych wiernych, którzy chcieli już ustawiać pikiety pod gdańską kurią. W rozmowie z "Rz" szef komitetu Bogusław Duffek nie ukrywał, że sympatycy ks. Jankowskiego wierzą, że mimo wszystko możliwy jest kompromis. "Jako Polacy i katolicy" nie chcieliby rozbijać jedności Kościoła i taka też nie jest intencja ks. Jankowskiego, który zresztą tuż przed wyjazdem do Rzymu prosił swych zwolenników, by "się wyciszyli i ufali". Tymczasem ks. arcybiskup Gocłowski poproszony przez "Rz" o komentarz do ostatnich wydarzeń stwierdził: - Nie daj Boże, żeby arcybiskup miał komentować przebieg wiecu. Nie znam treści listu. To nie są parafianie. Na pytanie, czy może zrewidował swą decyzję, odparł tylko: - To nieprawdopodobne.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.