List pasterski na uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, w 150. rocznicę ogłoszenia dogmatu, wystosował biskup siedlecki Zbigniew Kiernikowski.
W akcie poczęcia Jezusa, Syna Bożego, nie ma nic z Maryi poza Jej "tak", poprzez które potwierdza i wyznaje, że potrafi jedynie odpowiedzieć. Maryja nie ma nic swojego, a raczej kładzie swoje "nic" przed Bogiem, żeby przyjąć w sposób niepokalany w to, co jest boskie. Jest to postawa całkowicie przeciwna tej, z jaką ludzie po grzechu stają przed Bogiem. Maryja od początku swojego istnienia umiała rozróżnić pomiędzy tym, co jest z Jej ludzkiej mocy, a tym, co jest dziełem Boga w Niej. Została uzdolniona do takiego poznania i rozeznania. Była niepokalaną, nieskalaną (zachowaną) od sięgania po własne poznanie dobra i zła (zob. Rdz 2,17). Dlatego wobec obietnicy, którą otrzymuje od Anioła staje z pytaniem: Jak to się stanie skoro nie znam męża? Innymi słowy wiedziała, że nie ma żadnej mocy, by sama mogła wypełnić tę obietnicę. Wszystko, co miało się wypełnić, a co zostało jej zwiastowanie, nie leżało w mocy człowieka, lecz Kogoś innego. Maryja miała udział w dziele Boga na tyle, na ile rozpoznała siebie i uznała za całkowicie bezkoncepcyjną i bez własnej mocy, całkowicie czystą i wolną do siebie zupełnym "nic", wyłącznie służebnicą Pańską, otwartą na wszystko, co Pan zamierzał uczynić. Właśnie jako taka mogła być pełna łaski, wypełniona łaską, darmowym Darem Boga, udzielaniem się Boga. Ona udzieliła siebie (dała do wyłącznej dyspozycji) Bogu. Stąd mogła przyjąć Ducha Świętego a Święte, które się z Niej narodzi będzie nazwane Synem Bożym (por. Łk 1,35). To, co się w Niej wypełniło było wyłącznie z Boga. W swoim "tak", uznając siebie za Służebnicę, wyznając, że jest niczym, umiała w sposób całkowity przyjąć wszystko od Boga. W tym, co się w Niej poczęło, co w Niej wzięło początek i co w Niej zamieszkało nie było z Niej co do boskości; natomiast Ona dała całkowicie to, co było nieskalanie ludzkie - dała bezgranicznie siebie. Syn Boży z Niej zrodzony, w Niej, ale nie z Niej poczęty nie był jakimś pomieszaniem tego, co boskie i ludzkie, ale był całkowicie Bogiem i całkowicie człowiekiem. W Jezusie Chrystusie nie było nic, co mogłoby być przypisane przyczynowemu działaniu Maryi, ale On był Jej Synem. Jej działanie polegało jedynie na powiedzeniu "tak", żeby wydarzyło się wszystko to, co Bóg powiedział, żeby Jego słowo się wypełniło. Możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Im bardziej Matka Boża jawi się jako pokorna służebnica, im bardziej widzimy ją jako tę, która wobec obietnicy jest całkowitym "nic", a więc jest całkowicie w służbie działania Bożego, tym bardziej w Niej i w całym stworzeniu uobecnia się, poczyna się dzieło Boga, owoc działania Boga, poczyna się Bóg sam, jako pierworodny wszelkiego stworzenia (zob. Kol 1,15). Jezus począł się całkowicie z Ducha Świętego. To poczęcie zaistniało w "miejscu" zupełnie wolnym, dziewiczym, niedotkniętym żadną koncepcją (poczęciem) ludzką. Można odnieść to do wyboru Dawida na króla. Jego wybór nie był uprzedzony żadną ludzką kalkulacją. Dawid był niejako pominięty w przedstawianiu kandydatów na króla. A to właśnie on był przez Boga przewidziany (zob. 1 Sm 16,1-13). Dawid jest figurą Pomazańca Jezusa. Maryja jest tym niepokalanym "terenem", ciałem, w którym dokonuje się działanie Boga. W tym, co się poczęło nie ma nic ludzkiego, nic, co pochodzi od człowieka, żadnej ludzkiej koncepcji, żadnej wizji człowieka.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.