Księża informują maltretowane żony o możliwości przeprowadzenia separacji. W seminariach nikt nie uczy kleryków, że bita kobieta ma pokornie znosić swój los - wynika z sondy, przeprowadzonej przez KAI.
Duszpasterze ks. Sławomir Kokorzycki z Korytowa na Pomorzu i ks. Gerard Nowiński z Turzy Śląskiej także nie mają wątpliwości. - Sprawa jest prosta, przemoc trzeba zatrzymać - mówi proboszcz z Korytowa. Informuje, że pod koniec ubiegłego roku założony przez niego Ośrodek Wspierania Rodziny włączył się w realizację wojewódzkiego Programu Przeciwdziałania Przemocy. Adresatem spotkań warsztatowych byli uczniowie z 10 gimnazjów skierowanych przez szkoły. - Przemocy należy przeciwdziałać od najmłodszych lat - tłumaczy. Podkreśla, że doradzając separację, duszpasterze powinni dobrze rozeznać sytuację rodziny, dać możliwość poprawy, ale jeśli sytuacja się powtarza - doradzić kobiecie odejście od męża. Ks. Nowiński z Turzy przypomina, że to na Śląsku powstała piosenka o Karolince, która odeszła od męża-pijaka. Jego zdaniem przemoc w jego okolicy zdarza się bardzo rzadko. Turza jest sanktuarium maryjnym, ks. Nowiński zauważył, że przyjeżdżają tu żony, które modlą się w intencji mężów - prześladowców. - Niektóre reakcje są zaskakujące. Kiedyś maltretowana żona, której doradził separację spytała go, za co pójdzie do nieba, jeśli nic na tej ziemi nie wycierpi. - To jest już osobisty wybór kobiet, jeszcze mój poprzednik Ewald Kasperczyk, który przyszedł tu zaraz po wojnie powtarzał, że małżeństwo to nie obóz koncentracyjny i że bita żona ma prawo opuścić męża. O przemianach obyczajów na wsi, gdzie przemoc najczęściej się zdarza, mówi ks. Ireneusz Mroczkowski, rektor płockiego seminarium. - Nawet złe traktowanie przez męża lub jego rodzinę staje się obecnie powodem do powrotu żony do domu rodzinnego - podkreśla. Sam radzi prześladowanym żonom udać się do psychologa. Kościół prowadzi w Płocku poradnię psychologiczną Matanoia, a także dom dla ofiar przemocy. Dodaje, że Kościół powinien zakładać takie placówki, które pomagają rozwiązać problemy rodzinne. O pomocy prześladowanym kobietom mówi także rektor śląskiego seminarium ks. Józef Kupny. - Informacje o domach samotnej matki są w każdej parafialnej gablocie. Zapewnia, że nigdy nie słyszał, aby jakiś ksiądz radził kobiecie, aby znosiła pokornie przemoc. Bp Jeż jest zdania, że przemoc w rodzinie jest marginalnym zjawiskiem i że problem został rozdmuchany przez media, które ukazują świat w krzywym zwierciadle. Podkreśla, że rzeczywistość jest bardziej złożona. "U nas zdarza się, że kobiety stosują przemoc, gdy na pijaka czeka żona z wałkiem" - podkreśla wychowany na Śląsku bp Jeż. - Doradzamy separację, już przed wojną to robiliśmy, także w naukach przedmałżeńskich informowaliśmy o tym - zapewnia i przestrzega: "Ale trzeba tu wielkiej rozwagi". Jego zdaniem duszpasterze powinni brać pod uwagę wszystkich członków rodziny, ale kobiety także potrafią myśleć o dobru pozostałych członków rodziny. "To ich dar" - stwierdza bp Jeż.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.